- YourTwilight http://www.yourtwillight.pun.pl/index.php - Dom Clearwater'ów http://www.yourtwillight.pun.pl/viewforum.php?id=23 - Pokój Leah. http://www.yourtwillight.pun.pl/viewtopic.php?id=57 |
Vasilii - 2010-04-01 16:21:56 |
Leah Clearwater - 2010-04-02 16:22:58 |
Weszła do pokoju i rozejrzała się dookoła. Głupi zwyczaj, ale nie mogła pozbyć się go nawet we własnym domu. Usiadła na łóżku i wyjrzała za okno. Pustka. I cisza, którą przerywały tylko dźwięki pracującej w kuchni zmywarki. Nie słyszała Setha, więc pewnie jeszcze nie wrócił. Swoją drogą – jego nowa dziewczyna wyglądała lepiej, niż poprzednia. Chociaż równie ohydnie śmierdziała. Zmarszczyła machinalnie nos wspominając zapach pijawy. Nie była zadowolona. Seth zawsze tak źle dobierał sobie dziewczyny. A ona nie rozumiała dlaczego choć raz nie mógł związać się z kimś normalnym, nie obdarzonym żadnymi nadnaturalnymi mocami. Była też ciekawa, czy wpoił sobie tę dziewuchę, czy najnormalniej w świecie się zakochał. Bo jeśli wpoił to na jej nieszczęście, nie było już odwrotu. Wpojenie było jej przekleństwem, jej najgorszym koszmarem. Gdyby dopadło i Setha, nie wiedziała jakby sobie z tym poradziła. Ostatnio dopadało ono członków sfory po kolei. Wystarczy spojrzeć na Blacka. Żałośnie ślinił się do tego mutanta, córki Belli i Edwarda. Głupia sytuacja. Najpierw uganiał się za jej matką, a teraz zarywa do niej. Nieodwracalnie i niezmiennie. I tak do końca jego śmiesznego życia. Tak, zdecydowanie współczuła zmiennokształtnym, których dopadło wpojenie. I za nic na świecie nie chciała, by spotkało i ją. |
Leah Clearwater - 2010-04-05 14:16:32 |
Weszła do pokoju, susząc ręcznikiem wilgotne jeszcze włosy. Podeszła do szafy i bez chwili namysłu wyciągnęła z niej poprzecierane jeansy i ukochaną, flanelową koszulę w kratę. Po śmierci ojca przygarnęła po nim to i owo. Już za jego życia miała zwyczaj wykradać mu za duże na nią koszule, które dawały jej poczucie komfortu. I tego właśnie potrzebowała. |
Leah Clearwater - 2010-04-05 19:22:11 |
Wbiegła szybko na górę i zajrzała do szafy. Stwierdziła, że nie ma sensu ubierać kiecki - będzie czuła się w niej źle i niekomfortowo. Zostawiła więc te swoje ukochane jeansy, gdyż wiedziała, że sfora przyzwyczajona jest do niej takiej, a nie innej. Miała nadzieję, że reszta nie potraktuje tej kolacji zbyt formalnie. Po chwili namysłu wyciągnęła z szafy jedną z ulubionych koszul, które i tak nie były do końca w jej stylu. ( http://www.ullapopken.pl/ullapopken/pl/ … 534_01.jpg )Ale co tam. Mogła się poświęcić. Podeszła do toaletki i podniosła leżący na niej łańcuszek z piękną zawieszką w kształcie serca. Podarunek od Sama. Założyła go, ale nie po to, żeby dokuczyć komukolwiek. Ot, taki sentymentalny gest, który miał jej dodać odwagi przy nowym postanowieniu. Szybko zbiegła na dół. |