*wbiegł na plaże z Vass niosąc Vass na rękach*
*zwolił i w końcu przystanął na piasku, postawił ją tuż przed sobą*
-I jak..*spytał z uśmiechem*

Już się zakochałam w tym miejscu.
*Uśmiechnęła się i pocałowała Go w usta*
Jak je znalazłeś?

*odwzajemnił jej pocałunek uśmiechając się*
-Nie dawno chodziłem po plaży bez celu aż doszedłem tutaj..*rozejrzał się*
-Piękne miejsce...jeszcze nikt oprócz Ciebie go nie widział..*powiedział z szerokim uśmiechem*

Zaszczyt.
*Uśmiechnęła się szeroko i zamoczyła nogi w wodzie, ciągnąc Setha za sobą*

*wszedł do wody po kolana*
-To jest wyjątkowe miejsce...dla wyjątkowej osoby..*przyciągnął ją delikatnie do siebie*
*objął ją w pasie i spojrzał na słońce*

Zaraz się rozpłynę.
*Uśmiechnęła się i zarzuciła ręce na jego szyję *
Chłopak idealny.
*Pocałowała Go lekko*
Na którego chyba nie zasługuję...

-Wcale nie taki idealny *odwzajemnił jej pocałunek*
-Ja spotkałem i pokochałem dziewczyne idealną..ale czy na nią zasłużyłem..*spytał patrząc jej w oczy*
*podniósł ją na rękach i oparł na swoich biodrach*

Idealny.
*Zaśmiała się*
Nie kłóć się ze mną.
*Ponownie Go pocałowała*
Na pewno zasługujesz.

-Nie kłóce...*odwzajemnił pocałunek*
-Ja....no nie będe się z Tobą kłócił..*szepnął z uśmiechem*
-Wiesz że jesteś idealna..*szepnął z uśmiechem, pocałował ją w nosek z uśmiechem*

Jestem?
*Uśmiechnęła się*
Wiesz... jeszcze nie do końca mnie poznałeś. Za jakiś czas możesz mieć o mnie inne zdanie .
*Popatrzyła na słońce*

*powiódł wzrokiem na Słońce*
-Powinienem się bać..*spytał szeptem*
-Ja z wielką chęcią poznam Cię bliżej...*przyznał po chwili*
-Ale Ty też nie wiesz o mnie wszystkiego..*przyznał z nutką smutku w głosie*

Nie raczej taka straszna to chyba nie jestem.
*Zaśmiała się i powróciła wzrokiem do ukochanego*
O co chodzi?
*Spytała słysząc jego ton*

*spojrzał na nią z nieznacznym usmiechem*
-Vass...jestem wilkiem..czasami bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi..*szepnął*

Powinnam uważać?
*Spytała patrząc mu w oczy*
Chyba nic w Twoim towarzystwie mi nie grozi?

-Nie...oczywiście że nie...*zapewnił ją szybko*
-Na mnie nie musisz uważać...kontroluje siebie..*szepnął*
-Nauczyłem się tego...ale Sam, czy Paul....już nie bardzo..*przyznał*

To dobrze.
*Uśmiechnęła się i przytuliła do niego*

*przytulił ją do siebie delikatnie*
*oparł czoło na jej ramieniu*
-Kocham Cię..*szepnął cicho*

Ja Ciebie też.
*Pocałowała go w szyję przejeżdżając lekko paznokciami po jego barkach*

*zadrżał pod wpływem jej dotyku*
-Drażnisz wilka..*zaśmiał się cicho*
*musnął wargami jej szyje i zszedł na jej ramie mrucząc cicho*

Nic się nie stanie.
*Uśmiechnęła się i zjechała paznokciami na jego plecy, nadal całując Go lekko w szyję*

*zamruczał cicho*
-Pewnie że nic Ci sie nie stanie...*wtulił twarz w jej szyje, łaskoczac ją tracając ją nosem*

Szczęście i miłość to są dwie najwspanialsze rzeczy na świecie.
*Uśmiechnęła się i musnęła wagami jego szyję*

-Oczywiście że masz rację..*szepnął*
-A jesteś ze mną szczęsliwa..*spytał patrząc jej w oczy*

Jak jeszcze nigdy.
*Zapewniła i pocałowała Go namiętnie w usta*

*odwzajemnił równie namiętnie jej pocałunek*
-Cieszy mnie to ogromnie..*powiedział z szerokim uśmiechem*
-Ja dzięki Tobie jestem najszczęśliwszym wilkiem na swiecie *pocałował ją w nosek*
-Vass...doszły mnie słuchy że lubisz śpiewać..*spojrzał na nią pytająco*

Miło mi, że Cię uszczęśliwiam.
*Uśmiechnęła się szeroko*
No może i lubię...
*Zaśmiała się*
A co?

-Hmm...nie to jakbyś powiedziała że lubisz to bym Ci coś pokazał...*uśmiechnął się szeroko*
-A tak szczerze pytam bo słyszałem jak śpiewałaś w swoim pokoju..*przyznał*
-I bardzo dobrze Ci szło..*dodał*
-To lubisz czy nie...*miał ochote jej coś pokazać i to bardzo*

No lubię.
*Zarumieniła się*

-Przepraszam jeśli Cie zawstydziłem...*uśmiechnął się przepraszająco*
-Fajnie że lubisz śpiewać...ja uwielbiam muzyke..gre na gitarze, czy fortepianie...Jazz mnie uczył..może nie jestem w tym najlepszy ale nieźle mi idzie..*zarumienił sie lekko*

Nic się nie stało.
*Uśmiechnęła się i cmoknęła go w polik*
Mnie Jazz próbował nauczyć, ale nie mam do tego talentu.
*Zaśmiała się*
Zagrasz mi coś?

-Jasne....ale to w takim razie wracamy do domu...*uśmiechnął się delikatnie*
-Vass..przyjdziesz tu jeszcze ze mną..kiedyś..*spytał patrząc jej w oczy*

No dobrze.
*Uśmiechnęła się*
Bez chwili zawahania.
*Zapewniła i pocałowała ponownie*

*odwzajemnił jej pocałunek czule*
*niosąc ją na rekach skierował swoje kroki w strone domu*

*Weszła powolnym krokiem na plaże i usiadła tuż przy brzegu. Patrzyła pustym wzrokiem gdzieś w horyzont.  Jeszcze nigdy nie czuła się tak podle, jeszcze nigdy tak bardzo nie zraniła najbliżej jej osoby. Miała mętlik w głowie, nie wiedziała co ma ze sobą począć. Czy poszukać Kate czy Setha. W jej głowie siedziały obrazki z ich kłótni, na jej twarzy pojawiły się tylko łzy i smutek*

*Gdy zawiał wiatr wyczuł słaby zapach Vass, podniósł łeb i odwrócił go w tamtym kierunku. Dostrzegł ją oddaloną jakieś 500 m od siebie. Z jego wilczych oczu popłynęły łzy, wstał i ruszył w jej kierunku. Podszedł do niej i trącił ją nosem. Wpakował jej łeb na kolana i zapiszczał cicho*

*Gdy zobaczyła, że to Seth pojawił się na jej twarzy lekki uśmiech. Było jej tak wstyd jak jeszcze nigdy, nie wiedziała co ma powiedzieć, więc tylko głaskała jego sierść*

*Wtulił łeb w jej kolana*
*Nagle wstał i odszedł w kierunku krzaków*
*Po chwili wyszedł jako człowiek, ubrany tylko w krótkie spodenki*
-Vass...*szepnął i podszedł do niej i usiadł obejmując ją ramieniem*

*Nie zdołała popatrzeć mu w oczy. Zakryła tylko dłońmi twarz, aby nie widział jej łez*

*Przytulił ją do siebie*
-Vass...skarbie...*szeptał*
-Spójrz na mnie...*szepnął błagalnie*
-Nic się wczoraj nie stało....*szepnał jej na ucho*

*Popatrzyła na Niego zapłakanymi oczyma*
Seth... wiem, że się stało.
*Powiedziała ocierając łzy*
Zraniłam Ciebie, Kate... Wszystko się wali.

*spojrzał jej w oczy*
*starł łze z jej policzka*
-Nie przejmuj się mną...*szepnął*
-Kate sama Cie podpuszczała i też powiedziała wczoraj coś czego na pewno nie chciała...
*przytulił ją do siebie*
-Vass....nic się nie wali...damy radę..*szepnął jej na ucho*
*czuł sie jak pies, ale o wiele gorzej sie czuł jak ona płakała a sam nie mógł jej pomóc*

Jak możesz mówić, żebym się Tobą nie przejmowała?
*Popatrzyła na Niego*
Seth... Kocham Cię i najgorszą karą dla mnie może być tylko jak widzę, że Cię ranię.
*Wyszeptała łapiąc oddech*

-Vass...Ty mnie nie zraniłaś...*spojrzał jej w oczy*
-Ja wiem co Kate o mnie myśli...zawsze to będzie mówiła jak sie będziecie kłócić..taka już jest *wzruszył lekko ramionami*
-Vass....jedyne co mogło mnie zranić..to po pierwsze jakby wczoraj Kate coś Ci zrobiła...i po drugie teraz jak widze że Cierpisz..*szepnął głaszcząc ją po policzku*
*chciał żeby sie uśmiechnęła, w końcu nic sie wczoraj wielkiego nie stało*
-Wiesz że Cie kocham...*szepnął*

Seth, błagam Cię.
*Jej łzy jeszcze bardziej się nasiliły*
Wczoraj zachowałam się jak egoistka. Dlaczego nie możesz przyznać, że Cię zraniłam?
*Popatrzyła mu w oczy*
Tyle razy prosiłeś, abym się zastopowała, ja nie słuchałam, rozdrapywałam rany.
*Zaczęła wyliczać na palcach*
Wiem...
*Wyszeptała*

*spojrzał na nią lekko zbity z tropu*
-A powinienem to przyznać...*spytał cicho*
-Było minęło....*wyszeptał patrząc jej w oczy*
-Nic sie nie stało..*uśmiechnął sie nieznacznie*..
-Zrobiłem w życiu kilka błędów...wiem o tym...tylko że ja naprawdę nie jestem dzieckiem..i nikomu sie nie żaliłem..*szepnął*

Było minęło, ale nadal boli.
*Wyszeptała cicho. Złapała się za głowę, poczuła lekki ból*
Nie wiem czy powinieneś czy nie...
*Wzruszyła lekko ramionami*
Wiem, że nie jesteś dzieckiem... Nigdy tak o Tobie nie myślałam, nawet gdy Kate to podkreśliła.

-Jej zdanie sie dla mnie nie liczy....ale Twoje bardzo sie liczy..
*spojrzał na nią zmartwiony*
-Vass...co się dzieje *spytał z troską*
-Źle sie czujesz...zanieść Cie do domu...*zaproponował*

Dla mnie jesteś ideałem...
*popatrzyła na Niego*
Lekko boli mnie głowa... Nic mi nie będzie.
*Otarła twarz*
Przepraszam....
*Wyszeptała patrząc mu w oczy*

-Vass...nie jestem widziałaś wczoraj..puściły mi nerwy *szepnął*
-Jak sie źle czujesz...możemy przełożyć ślub...*szepnął patrzac jej w oczy*
-Ojj...nie przepraszaj...powtarzam nic sie nie stało *uśmiechnął się lekko do niej*
*pocałował ją delikatnie i przytulił do siebie czule*
-Będzie dobrze....*starał się ją pocieszyć*

*Wtuliła twarz w Jego szyję*
Nie, nie chce przekładać ślubu... Tyle na Niego czekałam...
*Odpowiedziała szybko*
Dziękuję...
*Pocałowała go lekko w polik*
Muszę tylko odpocząć i mi przejdzie.

-To chodź...położysz sie na łóżku tam wygodniej będzie..*uśmiechnął się delikatnie*
*wstał wziął ją na ręce i czekał na to co powie*
-Zaniose Cie do nas...*uśmiechnął się i przytulił ją delikatnie*

Dobrze...
*Zarzuciła mu ręce naszyję, patrząc na Niego nieprzytomnymi oczyma*

*ruszył w stronę domu*
*uśmiechał się, chociaż martwił się o nią*

*Plaża przygotowana była na ślub, miejsce czekało tylko na gości i młodą parę*

*Gdy doszła położyła paczkę i usiadła na niej. Przetarła ręce które były całe czerwone. Rozejrzała się i zauważyła, że jest pierwsza.*

-Hej.
*Wstała z pudełka i podeszła do Hermiony.*
http://img397.imageshack.us/img397/9747 … 04fjb8.jpg
-Ładna puma.
*Spojrzała na zwierzę.

*wbiegl na plaże z uśmiechem*
*wygladal tak*

*usiadł za dziewczynami a kwiaty położył na wolnym miejscu obok siebie*
Cześć Ness

-Hej.
*Spojrzała na Nicka i uśmiechnęła się. Pogłaskała pumę.*

*wbiegła na plażę w
*
*usiadła na krześle w ostatnio rzędzie i westchnęła*
Nienawidzę szpilek...
*jęknęła i zdjęła je*

*Weszła na plażę w http://www.e2e.pl/IMAGES/Modo/sukienka%20s/IMG_9361.jpg i zajęła miejsce z tyłu.*

*Wszedł na plaże*

*był zdenerwowany, niósł wielki bukiet*

*doszedł do reszty*
-Hej *rzucił z lekkim uśmiechem*

-Hej.
*Uśmiechnęła się i mruknęła coś pod nosem do siebie patrząc na roztartą rękę drugą mając nadal w pysku pumy.*

*Weszła na plażę trochę poddenerwowana*
*Podeszła do Setha i reszty*

*weszła na plaże http://www2.pictures.zimbio.com/gi/43rd … HIbM9l.jpg i rozejrzała się. uśmiechnęła się do wszystkich*
Hej..!
*rzuciła do wszystkich i podeszła do Kate. zajęła miejsce obok niej i spojrzała na nią*
Już zdjęłaś buty..?
*zapytała zabawnie*

*uśmiechnął się szeroko widząc Vass*
-Nie uciekłaś...*szepnął gdy stała obok niego*

*spojrzała na Bellę*
No...cud że tutaj w nich doszłam...
*uśmiechnęła się delikatnie*
*spojrzała na Vass*

*odwzajemniła uśmiech i wstała z miejsca*
ja musze iść..
*powiedziała do niej i podeszła do Vasilii. uśmiechnęła sie do niej szeroko*
Mam obrączki.. jak by co..
*przypomniała jej*
I ślicznie wyglądasz...
*dodała wesoło*

Obiecywałam.
*Uśmiechnęła się i zaczęła rozglądać po gościach. Gdy zobaczyła Kate, nie wiedziała jak się ma zachować, więc się lekko uśmiechnęła lecz po chwili przeniosła wzrok w inną stronę.*
Dzięki Bell.
*Uśmiechnęła się szeroko*

*uśmiechnęła się nikle*
*wzięła buty w rękę i przesiadła się na miejsce koło Nicka*
Hej
*powiedziała cicho i pocałowała go w policzek*

Cześć
*dał jej calusa*
*dał jej bukiet*
Ty go dasz Vass a ja dam to
*odchylil brzeg marynarki aby mogła zauważyć pudeleczko*
porschaka im kupiłem
*usmiechnal się zawadiacko*

-Wiem..*uśmiechnął się i rozejrzał dookoła*
*podał bukiet Vass*
*sam zdenerwowany bawił się rąbkiem marynarki*

*zaśmiała się cicho*
*wzięła bukiet*
Czy ja wiem...chyba nie dam rady, a na dodatek zaraz po ślubie wracam do Włoch...
*wzruszyła ramionami*

Dzięki.
*Wzięła bukiet i uśmiechnęła się lekko*

*Spojrzała na Jacoba.*
-Cud.
*Mruknęła.*

*uśmiechnął się do Kate*
A ja z tobą
*zasmial się*
Ten Twój psiaczek jest tam
*wskazał na drzewo przy którym go przywiazal*
I pilnuje mi gitary
*zasmial się i objął ja ramieniem*

-Jake dzięki...już sie bałem że nie przyjdziesz *odetchnął z ulgą*

*Widząc, że ślub się jeszcze nie zaczyna wstała z krzesła i odeszła kawałek.*

*spojrzała na pieska po czym przeniosła wzrok na Vass*
*położyła mu głowę na ramieniu*
Ale suknię ma śliczną...
*powiedziała cicho*

-Dzięki mimo wszystko *odetchnął głeboko, niby to miało pomóc mu sie uspokoić, ale nie zadziałało*

*stanęła z jednej strony Vass*

Ksiądz:
-Zebraliśmy się tutaj, aby związać tych oto dwoje świętym związkiem małżeńskim-powiedział ksiądz
-Jeśli ktoś sprzeciwia się temu związkowi nich powie teraz albo zamilknie na wieki-ksiądz rozejrzał się po sali

*Słysząc słowa księdza wróciła na miejsce.*

*zasmial się*
*powiedział jej na ucho*
Bardziej wyobrazalbym sobie Ciebie w niej
*zasmial się i poglaskal Kate po jej nowych włosach*
*sluchal księdza ale lekko znudzony zaczął bawić się jej kosmykiem, nigdy nie lubił ceremonii*

*patrzył na księdza i katem oka na Vass, milczał zdenerwowany*
*denerwował się i cieszył jednocześnie*

*Na jej twarzy nie przestawał widnieć uśmiech*

*spojrzała kątem oka na Nicka*
Ta jasne...ja miałabym zostać żoną...dobre
*powiedziała szeptem*
*patrzy na Vass i Setha*

*Przestała rozcierać rękę i spojrzała w stronę Setha i Vass.*

-Jeśli nikt nie widzi sprzeciwu.. To powtarzajcie za mną. Najpierw pan..
Ja Seth biorę Ciebie Vasilii za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - powiedział ksiądz czekając aż pan młody powtórzy słowa

*zasmial się cicho*
No może kiedyś
*mruknal*
Ale zamiast księdza był by Harry Peirson i gralby na tej swojej elektrycznej gitarze
*zachichotal*
a potem byśmy odjechali na motorze
*rozmarzyl się lekko z uśmiechem na ustach, myślał całkowicie poważnie majac na myśli rockowy ślub*

-Ja Seth biorę Ciebie Vasilii za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci
*powtórzył to lekko drżącym głosem, po prostu sie denerwował*

*pokręciła głową i dała Nickowi z liścia w tył głowy*
Rockowy ślub...nigdy
*powiedziała uśmiechając się*
A tak poza tym to dziwnie zabrzmiało...
*dodała cicho*
Jakbyś mi się chciał kiedyś oświadczyć
*marzyła o ślubie z Nickiem, ale wiedziałą że on zawsze unikał zobowiązań itp*

Ksiądz spojrzał na pannę młodą.
-Teraz pani.. Ja Vailii biorę Ciebie Seth za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci. - wypowiedział ksiądz patrząc na pannę młodą. Czekał aż ona wypowie te słowa

*Popatrzyła w oczy Setha i uśmiechnęła się szeroko*
Ja Vasilii biorę Ciebie Seth za męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Ksiądz popatrzył na parę młodą i uśmiechnął się
-Ogłaszam was mężem i żoną..!-wypowiedział ksiądz wyższym tonem głosu. spojrzała na pana młodego-Możesz pocałować pannę młodą-powiedział ksiądz ciszej.

*Bella podeszła do niech z obrączkami podała im i uśmiechnęła się szeroko*

*Uśmiechnęła się delikatnie w stronę pary młodej.*

*wziął od Belli obrączke i wsunął ją na palec Vass, dłonie mu drżały*
*zbliżył się do Vass i ujął ją pod brodę całując czule, był zdenerwowany, ale w tym momencie cały stres prysł*
*widział kątem oka kwiaty, ale nie zwrócił na nie uwagi*

*zasmial się*
A skąd wiesz!
*pstryknal ja w czoło*
*spojrzał na Setha i Vass*

*Wzięła jedną z obrączek i wsunęła na palec Setha*
*Uśmiechnęła się szeroko i oddała pocałunek*

*dała mu sójkę w bok i zaśmiała się*
A schowaj się łomie
*szepnęła mu na ucho i zaśmiała się melodyjnie*
*spojrzała tym razem na małżeństwo ^^*
uśmiechnęła się szeroko*

*zasmial się*
Wariatka
*powiedział do siebie ale tak aby uslyszala*
*poklaskal kiedy było po wszystkim*

*spojrzał w oczy Vass*
-No i teraz tak szybko sie mnie nie pozbędziesz *uśmiechnął się szeroko i przytulił ją do siebie*

*Usmiechnęła się szeroko i zarzuciła mu ręce na szyję.*
Nie mam zamiaru.
*Zaśmiała się i pocałowała Go lekko*

I za to mnie kochasz
*dodała*
*zaczęła klaskać razem z Nickiem*
*położyła mu bukiet na kolanach i wzięła buty w rękę*
*dała całusa Nickowi i wstała*
*odeszła na bok gdzie był Popo*
No to ja się usuwam maleńki...
*pocałowała pieska w mokry nosek*

-Ja myśle że nie masz zamiaru *patrzył jej w oczy z szerokim uśmiechem*
-Jesteśmy rodziną *szepnął odwzajemniając pocałunek*
*uśmiechnął się słysząc oklaski*

Nie nie
*złapał Kate za rękę i zaciągnął w kierunku małżeństwa*
szybko to zrobimy i idziemy

Nareszcie.
*Uśmiechnęła się i nieświadomie na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec*

*westchnęła*
Nick...niee
*jęknęła*
*zatrzymała go i przygryzła delikatnie wargę w miejcu gdzie miała kolczyk*
Ty idź...
*powiedziała błagalnym głosem*

Ksiądz spojrzał na zebranych.
-Na zakończenie chciałbym powiedzieć.. Małżeństwo jest sakramentem tylko dla tych, którzy się kochają, a wy na pewno się kochacie. Dziękuje za przybycie.. -powiedział ksiądz i uśmiechnął się. Ksiądz zszedł ze sceny xD.

*Bella odsunęła się robiąc miejsce młodej parze i zaczęła klaskać*

-Ojj rumienisz się *uśmiechnął się szeroko*
*pocałował ją w oba policzki*
*spojrzał na gości z szerokim uśmiechem*

*Podeszła do Setha i Vass.*
-No to ja Wam życzę szczęścia. Wasz prezent stoi za krzesłami, niestety nie udało mi się go donieść do Was.
*Uśmiechnęła się przepraszająco i wskazała na wielką paczę w której jest http://j.luxlux.pl/l631/b62f0dfe000ee09 … _thumb.jpg . Odsunęła się aby zrobić miejsce innym.*

Dziwisz się?
*Uśmiechnęła się i zaczęła po kolei przytulać się do każdego z osobna*
Dzięki Ness.
*Uśmiechnęła się*

-Z lekka sie dziwie...*przyznał z uśmiechem*
-Dzięki Ness...*uśmiechał się szeroko do każdego, uśmiech go nie opuszczał*

Nie
*zwrócił się do Kate i zaciągnął ja do pary młodej*
Najlepszego
*wyjął zza marynarki pudeleczko w którym były kluczyki*
Czeka w garażu
*uśmiechnął się do nich*
*podał róże Vass*
A to dla Ciebie od Kate
http://www.kwiaciarnia.az.pl/sklep/images/598.jpg

*Cieszyła się z ich szczęścia ale miała ochotę zapaśc się pod ziemie.*
-Gratuluję.
*Uśmiechnęła się delikatnie do pary i podała im paczkę: http://naszdzien.blox.pl/resource/Dox11 … BVfSgB.jpg i http://www.lampy-orientalne.pl/aukcje/p … _kopia.jpg *

-Dzięki...*uśmiechnął się*
*nie zwrócił szczególnej uwagi na słowa Hermiony*
-Dzięki Nick i Kate *uśmiechnął się do nich*
-Emily...*uśmiechnął się do niej i przytulił ją lekko*

Dzięki Hejmi.
*Uśmiechnęła się do dziewczyny*
*Popatrzyła na Nicka*
Dzięki.
*Przytuliła sie mocno do niego i popatrzyła na Kate. Objęła ją*
Wiesz, że Cię kocham.
*Szepnęła*
Emily...
*Przytuliła dziewczynę*
Dzięki wielkie.

*podeszła za Nickiem do pary*
*zaśmiała się cicho słysząc słowa Vass*
Ty zrób se test ciążowy...bo masz dziwne humorki
*powiedziała żartobliwie*
Ja ciebie też

*Westchnęła i rozejrzała się dookoła. Dostrzegła Jacoba i podeszła do niego.*

-Hej.
*Spojrzała na niego.*
-Ile można na Ciebie czekać?
*Mruknęła i zaśmiała się.*

Zapamiętam.
*Uśmiechnęła się do Kate*
Dzięki, że się pojawiłaś.

*odetchnął cicho*
*szczerze cieszył sie że dziewczyny sie już nie kłócą*

Musiałam...
*powiedziała krótko*
No to gdzie wesele??
*spytała*

*przytulil do siebie Kate*
Chodź pójdziemy jeszcze na wesele skoro już jest okej
*dał Kate slodkiego calusa i objął ja w talii*

-Nie mam tyle.
*Wzruszyła ramionami.*
-Ale następnym razem mnie ostrzeż. Bo nie dość, że sama kupowałam prezent to jeszcze go tu niosłam... Waży tyle co ja!
*Jęknęła i zaśmiała się.*

*zaśmiała się*
*pocałowała Nicka w policzek*
Moment...muszę zabrać mojego Skarba
*podeszła do Popa i odwiązała go od drzewa*
*wzięła jeszcze gitraę i podeszła do Nicka*
Masz...
*wcisnęła mu instrument i wzięła pieska na ręce*

*Szturchnęła go w ramię i pokręciła z rozbawieniem głową.*
-Jak z dzieckiem.
*Mruknęła i rozejrzała się dookoła.*

-Ok....więc zapraszamy wszystkich na wesele które odbędzie się...o tam...*wskazał ustawione stoły jakieś 150 od miejsca ślubu*

*Usmiechnęła się*
Pójdę się przebrać w coś wygodniejszego.
*Pocałowała go lekko w usta i pobiegła do domu*

*przerzucil gitare przez ramię tak ze wisiala z tylu*
*poszedł w kierunku wskazanym przez Setha*

*poszła za wszystkimi. sama nie zdążyła wręczyć im prezentu*

-Gdy ostatnio mówiłam, że znalazłam księcia musiałam się przejęzyczyć. Znalazłam księżniczkę!
*Spojrzała na niego z rozbawieniem.*
-I muszę iść do domu po sweter.
*Westchnęła.*

*poszedł za resztą*
*zdjął marynarkę i rozwiązał po drodze krawat, tak było mu wygodniej*
-Dziękuje w imieniu swoim i Vasilii wszystki za przybycie *uśmiechnął się szeroko*

*szła koło Nicka bawiąc sie z pieskiem*
*kiedy doszła odłożyła torebkę na krzesło i puściła Popa*

*Podeszła do Setha.*
-Ja dziękuję za zaproszenie ale już pójdę.
*Powiedziała z lekkim smutkiem.*
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.

*Wbiegła na plaże trochę skrępowana swoim strojem*
*Podbiegła do reszty z uśmiechem na twarzy*

To dla nas przyjemność jak w drogę wchodzą darmowe procenty
*zasmial się chcąc rozliznic atmosferę i rozruszac troszkę wszystkich*

-Już idziesz *spojrzał na Emily*
-Szkoda...ale dziękuje że przyszłaś *uśmiechnął się i przytulił ją lekko*
*spojrzał na Vass*
Spryciula....ja też chce sie przebrać...
*zaśmiał się słysząc Nick'a*
-Tak..a tego pod dostatkiem *dodał wesoło*

*spojrzała na Nicka i zaśmiała się*
No to teraz będzie...DJ Nickuś
*pomyślała i podeszła do Vass*
*spojrzała na jej spodnie i westchnęła*
Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę
*zaśmiała się*

-Ja chyba wyjeżdżam...
*Pokiwała głową i ze łzami w oczach poszła w stronę domu.*

*Zaśmiała się i podeszła do Setha*
Jak chcesz to idź... Ale szybko.
*Puściła oczko*
Czego?
*Uśmiechnęła się i popatrzyła na Kate*

*pocałował ją delikatnie*
-Ide....*wybiegł z plaży*

*podeszła do stołu i usiadła na jednym krześle przodem do parkietu. patrzyła na wszystkich nie wiedząc co ze sobą zrobić..*

*zasmial się*
Dj Nick zapodaje
*usmiechnal się szeroko*
*przewiesil gitare na przód i zaczął brzdakac dźwięki*

Jak to czego?! Spodni!
*powiedziała dobitnie*
*zaśmiała się i wyjęła z "torebki" różowe trampki*
*założyła je i uśmiechnęła się wesoło*
No to teraz się bawimy!
*parsknęła śmiechem*
*podeszła do Nicka*
Tylko wiesz...coś szybkiego
*szepnęła i pocalowała go w policzek*

*wbiegł na plaże*
http://sklep.cropp.com/images/product/M4432-99X-01.JPG
http://yourstyle.totu.pl/g/182/500/1820000603.jpg
*podszedł do Vass*
-Teraz o wiele lepiej *uśmiechnął się szeroko*

Mój przystojniak.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go lekko w usta*

*zasmial się i pociągnął Kate do siebie*
O nie..Nie wiesz ze pierwszy taniec należy do pary mlodej?
*uśmiechnął się zawadiacko i zaczął grać ballade ale rockowa, innych by nigdy nie zagrał*
A teraz na parkiet zapraszam młoda pare w ich pierwszym malzenskim tańcu
*powiedział głosem spikera i wsluchal się w muzykę*

*odwzajemnił jej pocałunek i pociagnął ją na parkiet*
-Moja kochana ślicznotka *uśmiechnął się szeroko*

A no tak...
*westchnęła i objęła Nicka za szyję stojąc za krzesłem na którym siedział*
*oparła brodę o jego głowę i patrzyła na parę młodą*

*Usmiechnęła się i zarzuciła ręce na jego szyję*
*Przez cały czas się uśmiechała i wpatrywała w Jego oczy*

*grał dalej ale kiedy dochodzil do ostatnich dźwięków wstal i zmienił kompletnie oblicze piosenki zamieniajac ja na szybki rockowy dźwięk*
A teraz wszyscy
*zasmial się i dał Kate calusa grając dalej*

*splótł dłonie na jej talii*
*wpatrzyl się w jej oczy*
-Wiesz że Cie kocham...*powiedział z szerokim uśmiechem*

Wiem, ja Ciebie też.
*Pocałowała Go lekko w usta i zaczęła szybciej ruszać biodrami*

*parsknęła śmiechem i weszła na parkiet*
*zaczęła tańczyć w rytm muzyki*

*uśmiechnął się widząc jak tańczy, sam też dopasował się do muzyki*

*Pokręciła głową z rozbawieniem.*
-I chciałam Ci jeszcze oznajmić, że idę do twojego domu bo u ciebie go zostawiłam.
*Uśmiechnęła się i poszła w stronę jego domu.*

*uśmiechał się szeroko grając ulubione rytmy*
A teraz wszystkie panny czytaj Kate bedą stały w kołku czytaj Kate i zobaczymy, która złapie bukiet czytaj Kate
*zasmial sie*
Vass rzucaj, zobaczymy kto kolejny wyjdzie za mąż

*Zaśmiała się gdy usłyszała co powiedział Nick. Podbiegła do stolika gdzie zostawiła bukiet i stanęła w środku*
Uwaga !
*Usmiechnęła sie i rzuciła bukietem za siebie*

*zaśmiałą sie i złapałą bukiet*
Juhu!
*powiedziała z udawanym entuzjazmem*
*pokazała język Nickowi*

*zaśmiał się wesoło*
-No Kate gratuluje *powiedział z szerokim uśmiechem*

O jej! Złapała Kate, alez się zdziwilem
*powiedział z udawanym zaskoczeniem*
*podszedł do niej i pocalowal ja gorąco w usta*
To teraz muszę się oswiadczyc
*zasmial się i pokazał jej język*
*cały czas grał na gitarze*

*Popatrzyła to na Kate to na Nicka*
Chyba nie będzie takiej potrzeby, aby sprzątać dekoracje.
*Uśmiechnęła się i puściła oczko parze*

*zaśmiała się*
Nick przeżył szok
*pokręciła głową z rozbawieniem i położyła bukiet na stole*
Dzięki Seth!
*rzuciła tańcząc na parkiecie*
*śmieje się przy tym*

*siedziała przy stole popijając szampana. patrzyła na wszystkich uśmiechając się delikatnie*

Eee...będzie będzie, ja do ślubu sie nie palę
*pokazała język Vass*

*Podeszła do Bell*
Co tak sama tu siedzisz?
*Uśmiechnęła się szeroko*

*podszedł do Belli i Vass*
-Ejj...dziewczyny....*uśmiechnął się szeroko*
-Zatańczycie..*podał obu dłonie*

*spojrzała na Vasili i uśmiechnęła się delikatnie*
Nie ma kto ze mną posiedzieć..
*westchnęła cicho i spojrzała na Setha*
Jak chcesz..
*wzruszyła ramionami i wstała z miejsca. uśmiechnęła się*

*cały czas grał*
*stał z boku, to nie on był dziś w centrum uwagi wiec nie chciał niczego psuć*
*zastanawiał się nad tym czy Kate zgodzilaby się za niego wyjść*

*stanęła na środku parkietu i westchnęła*
Czy tylko ja mam tutaj ADHD??
*spytała cicho i zaśmiała się*
*posłała całusa Nickowi*

*złapał calusa nadal myśląc głęboko*

*pociągnął Belle w kierunku parkietu*
-No Edda nie ma...pozwól że Ci go z lekka zastąpie jako partner do tańca *uśmiechnął się szeroko*

*przekrzywiła głowę patrząc na ukochanego*
*podeszła do niego*
Co jest?
*spytała wesoło*
*stała przed nim ze słodkim uśmiechem. Wyglądała jak mała dziewczynka*

*zaśmiała się*
tak.. Możesz być zastępczym Edwardem..
*poszła za nim śmiejąc się cicho*

Nic nic Katie
*uśmiechnął się do niej słodko kiedy na nią spojrzał*
*dał jej calusa*
Idź się wytancz
*zasmial się cicho chcąc zatuszowac własne mysli*

-Jak miło...*odparł wesoło*
-Jak przyjdzie to mnie zmieni *dodał z uśmiechem*

*Wrócili na plażę.*

*pokazała mu język i znów weszła na parkiet*
*tańczyła wesoło się uśmiechając*

O ile przyjdzie..
*poprawiła go i uśmiechnęła się cicho. ruszała się w rytm muzyki. po chwili spojrzała na niego*
Yyy.. Ode mnie jeszcze nie dostaliście prezentu..
*powiedziała po chwili*

-No zatańczę.
*Uśmiechnęła się.*

*grał cały czas ten sam rytm zmieniajc tylko od czasu do czasu akordy, cieszył się kiedy wszyscy tanczyli*

-Bella...*spytał uśmiechając się lekko*
-No nie dostaliśmy...ale nie spiesz się *dodał tańcząc w rytm muzyki*

*Zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła go mocno.*
-A wiesz co będzie za tydzień?
*Uśmiechnęła się delikatnie.*

No nie spieszę się..
*zaśmiała się i spojrzała na niego ruszając się*
I jak..? Już jesteś w rodzinie.. masz żonę..
*powiedziała zabawnie spoglądając na niego*

-Czyli, że tylko się domyślasz. No nieźle.
*Zaśmiała się.*

*tańczyła gdzieś na boku aby nie przeszkadzać tańczącym*
*w pewnym momencie podbiegł do niej Popo i zaczął gryźć po butach*
*zaśmiała się i ukucnęła*
*podrapała go za uszkiem i pocałowała go w nosek*

-Jestem...i jestem z tego dumny...*uśmiechnął się szeroko*
-Bella...jestem najszczęśliwszą osobą na świecie *uśmiechnął się tańcząc dalej*

-No z Twoją sklerozą to nigdy nic nie wiadomo.
*Zachichotała i oparła głowę o jego tors.*

Wiem..
*zaśmiała się i spojrzała na niego*
Też się cieszę..
*uśmiechnęła się szeroko tańcząc w rytm muzyki*

-Czyli teoretycznie jesteśmy rodziną *spytał po chwili*

-Cieszy mnie to.
*Szepnęła.*
-Masz już garnitur czy idziesz w dresie?
*Uśmiechnęła się pod nosem.*

Dość daleką, ale jesteśmy rodziną..
*powiedziała zabawnie i spojrzała na niego. uśmiechnęła się wesoło. dalej tańczyła do lecącej muzyki*
No to teraz możecie planować gromadkę dzieci..
*powiedziała żartobliwie i zaśmiała się*

-No ma.
*Odpowiedziała.*
-To jesteś lepszy niż ja.
*Zaśmiała się.*
-Ja jeszcze nic nie mam.

*zatrzymał sie momentalnie*
-Bella...*jęknął mocno sie rumieniąc*

*gdy usłyszała słowa Belli podeszła do Setha i dała mu sójkę w bok*
Nie Bella tylko do roboty...ja chcę być ciocią
*pokazała mu język*
*zaśmiała się*

*też się zatrzymała i spojrzała na niego śmiejąc się cicho*
Ojj.. Spokojnie.. Żartowałam..
*położyła mu ręką na ramieniu cicho chichocząc*
Po za tym też chce byc ciocia..
*zaśmiała sie spoglądając na Kate*

-Dziewczyny...*zarumienił się mocno*

-No ja wiem. Nie zdarzę.
*Powiedziała z udawanym przerażeniem i zaśmiała się.*

-Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne. Chyba bym tam umarła.
*Zaśmiała się.*

*parsknęła głośnym śmiechem*
No co?! Ty jesteś jej mężem a ona twoją żoną!
*powiedziała przez smiech*
Ja moge sie zajmować dzieckiem do trzeciego roku zycia...nie dłużej
*ostrzegła go*

8spojrzała najpierw na Kate, a potem nas Setha*
Ja mogę po trzecim rokiem życia.. Przecież jedno już wychowałam..
*zaśmiała się wesoło*

-No ciekawe jakbyś to zrobił.
*Spojrzała na niego z rozbawieniem.*

*spojrzała na Bellę i zaśmiała się*
Ok....to ustalone. Teraz tylko mały Seth by sie przydał

-Dziewczyny...to nie tylko ode mnie zależy...*stwierdził patrząc na obie*

-Dobra, dobra. Nie musisz mnie ratować muskularna księżniczko.
*Zachichotała.*

Taa.. Myślę, że Vasilii nie może się doczekać..
*zaśmiała się spoglądając na niego*

Wiem...ale Vass jest raczej chętna
*powiedziała patrząc to na niego to na Vasilii*
To przemyślcie to...tylko tak pożądnie
*puściła mu oczko i wróciła do Popa*
*wzięła go na ręce i usiadła na brzegu tak że woda moczyła jej stopy*
*przymknęła oczy i wsłuchała sie w muzykę graną przez Nicka*
*uśmiechnęła się szeroko*

-O matko...*zasmiał się cicho*
-Dziewczyny serio.....dajcie spokój..*powiedział prosząco*
*rumienił się mocno*

-No ależ księżniczko.
*Skłoniła się przed nim teatralnie.*
-Bądź łaskawa mi wybaczyć.
*Zachichotała.*
-Bo wskoczę księżniczce na barana.
*Zastrzegła z powagą lecz uśmiechem na ustach.*

Tak.. Już przestajemy..
*szturchnęła go w ramię i zaśmiała się cicho*
Nie masz się czego wstydzić.. To jest.. Normalne..
*powiedziała zabawnie i znów się zaśmiała*

-Bo zaraz ja się zamienię w księżniczkę.
*Zachichotała i tupnęła nogą w piach co wyszło dosyć zabawnie. Skrzyżowała ręce na piersi.*

-Bella...razem z Kate planujecie mi...nam z Vasilii życie...ja was prosze to nie jest normalne..*dodał z uśmiechem*
-I do tego życie erotyczne...ja błagam..przestańcie *dodał z szerokim uśmiechem*

My Ci nic nie planujemy.. po za tym po ślubie czeka was noc poślubna.. więc wiesz.. dzieci mogą być.. nawet bliźniaki..
*zaśmiała się i spojrzała na niego. widząc jego minę natychmiast się zamknęła*
Okay.. Już mnie nie ma..
*powiedziała szybko i odwróciła się od niego*

*Zaśmiała się.*
-Czyli, że moje życie ma się zamienić w piekło?

-Bella...*jęknął*
*zastąpił jej droge*
-Kochana....*uśmiechnął się szeroko*
-Przestań...może będą dzieci..może nie..kto wie...*stwierdził z lekkim uśmiechem*

*wstała i podeszła do Nicka*
Chodź już...
*poprosiła go cicho i podeszła do Setha*
Seth...było super, ale ja i Nick już idziemy...
*powiedziała uśmiechając się*
Jesczze raz serdecznie gratulujemy Seth...Pa Bells
*pocałowała Setha i Bellę w policzek*
Pa Ness...pa Jake
*powiedziała podchodząc do Vass*
Ja już uciekam...pa
*przytuliła ją delikatnie*
*wzięła torebkę i buty*
*podeszła do Nicka*
*popchnęła go lekko aby już szedł śmiejąc się*
* poszli plażą do domu a Popo biegł za nimi*

To niech sie stanie, żeby były..
*pokazała mu język. stanęła zakładając ręce na piersi. zaśmiała się sama z siebie*
Wypijemy za wasze zdrowie..?
*zaproponowała wesoło*

-Jasne..*zaśmiał się i podszedł do stolika*
*nalał im obojgu szampana, na dobry początek*
*podał jej kieliszek*

*wzięła od niego kieliszek i uśmiechnęła się delikatnie*
No to.. za wasze zdrowie..
*zaśmiała się i podniosła delikatnie kieliszek. po chwili upiła kilka łyków szampana*

*uniósł kieliszek i upił kilka łyków z niego*
-Za Zdrowie *dodał z uśmiechem*
*było mu głupio że Sfora go wystawiła, nikt nie przyszedł nawet jego siostra*

*widząc jego minę spojrzała na niego zaniepokojona*
Seth.. Wszystko okay..?
*zapytała z troska w głosie*

*spojrzał z lekkim uśmiechem*
-Ciesze się że Vass jest moją żoną...*powiedział szczerze*
-Ale dobiło mnie że nikt ze Sfory sie nie pojawił...a niby to było dla nich takie ważne...*dodał*

*mina jej trochę zrzędła. podeszła do niego i przytuliła delikatnie*
Nie przejmuj się tym teraz.. to jest twój wieczór..
*uśmiechnęła się delikatnie*
Może im coś ważnego wypadło..
*dodała cicho*

*uśmiechnął się lekko*
-Bello...ja sie nie przejmuje...*stwierdził troche kłamiąc, zabolało go to że nikt nie przyszedł*
-Ciekawe co...wspólne romansowanie Leah i Sama...*rzucił beztrosko*
-Ale od tej chwili ja też nie będe na każde ich zawołanie...mam rodzine *dodał dumnie*

*uśmiechnęła się słysząc jego postanowienie*
No i tak trzymaj..
*zaśmiała sie cicho i spojrzała na niego*
I życzę Ci, żeby ta rodzina się powiększyła..
*dodała po chwili uśmiechając się szeroko*

-Bella...*jęknął cicho, po czym zasmiał się serdecznie*
-Chciałbym....*powiedział zanim ugryzł się w język*

No to przeprowadźcie poważną rozmowę z Vasilii.. I omówcie sprawy waszej przyszłości..
*zasugerowała wesoło się uśmiechając*
Choć ona na pewno chce z tobą mieć gromadkę dzieci.. W końcu jestem dziewczyną, wiem to i owo..
*dodała widząc jego minę. zaśmiała się melodyjnie i spojrzała na niego*

-Bella...*zaśmiał się wesoło*
-I jak ta rozmowa by wyglądała "Vass, czy chciałabyś mieć ze mną dzieci" *zaproponował poczatek*
-No raczej nie tak....*dodał upijając łyk z kieliszka*
-Jakoś to będzie *dodał wesoło*

Walnij wcześniej trzy głębsze i rozmowa gładko pójdzie..
*zaśmiała się mówiąc to*
Nie denerwuj się tak.. Pewnie sama ci o tym powie..
*dodała po chwili uśmiechając się wesoło*

-Jestem ciekaw...czy to zrobi..*zastanowił się z lekkim usmiechem*
-Bella..dobry pomysł...walne trzy głebsze i jakoś pójdzie *uśmiechnął się szeroko*
*byl bardzo wesoły i uśmiechniety*

No i od razu lepiej..
*zaśmiała się i spojrzała na swój kieliszek. po chwili przeniosła wzrok na niego*
No to teraz wypijmy za te Twoje przyszłe dzieci..
*znów się zaśmiała i uniosła delikatnie kieliszek. wypiła kilka łyków i spojrzała na niego*

-Bella...zmieńmy temat...*zaśmiał się wesoło*
-Ale za dzieci..*uniósł kieliszek do góry i wypił jego zawartość do końca*

Wpadł na miejsce pod postacią czarnego basiora. Wbiegł za jakąś skałę i już po chwili wyszedł jako człowiek.
- Wybacz bracie spóźnienie ale musiałem zabrać z domu to. *powiedział i wyciągnął z kieszeni marynarki pudełko a w nim leżały dwie obrączki.*

Jak chcesz..
*zaśmiała się i uśmiechnęła wesoło. Spojrzała na Sama*
Troche spóźniłeś się z tymi obrączkami..
*powiedziała zabawnie i zaśmiała sie cicho. wypiła szampana do końca*

-Spóźnienie.....*spojrzał na niego zszokowany*
-Dzięki że Cie nie było....*warknął*
*spojrzal na obraczki i pokazał mu swoją, którą miał na palcu*

-Pokazałeś bracie, gdzie mnie masz...*podsumował*

Wbiegła na plażę już jako człowiek. Bała się reakcji brata za spóźnienie, ale miała nadzieję, że zrozumie.
Podeszła do nich i przywitała się z lekkim uśmiechem.
- Moje gratulacje, Seth - powiedziała spoglądając na obrączkę na jego palcu.

-Cześć...dzięki *mruknął*
-Wiecie..raz mi zależało żebyście zrobili coś dla mnie...raz....*powiedział poważnie*
-I ten raz...nie przyszliście...*westchnął cicho*
*był spokojny i nadal uśmiechnięty, chociaż nie żartował*

- No cóż wybacz bracie, że cię zawiodłem ale nie znałem daty ślubu. A teraz przyjmij moje gratulacje i życzenia wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. *powiedział i zaczął się oddalać w stronę sobie tylko znaną. Pudełko z obrączkami wypadło mu z ręki na piasek. Po chwili zniknął z pola widzenia.*

*odprowadziła Sama wzrokiem i spojrzała na Setha. odstawiła kieliszek i patrzyła to na niego to na Leah*

*westchnął cicho*
*spojrzał na siostrę, teraz był prawie pewien że ona też sobie pójdzie żeby porozmawiać z Samem*
-Dzięki Sam...*mruknął pod nosem*

*spojrzała na Setha współczującym wzrokiem*
Daj sobie dzisiaj spokój..
*powiedziała cicho akcentując słowo 'dzisiaj'*

*spojrzał na Belle "dzięki że rozumiesz"*
*jego dobry humor gdzieś prysł, ale trzymał fason i uśmiechał się delikatnie*

Seth..
*powiedziała cicho i podeszła do niego opierając się dłońmi o jego ramię*
Seth wiem jak się czujesz.. Ale nie psuj sobie dziś humoru prze nich..
*powiedziała cicho patrząc na niego*
Nie dzisiaj.. to jest Twój wyjątkowy dzień i nie przejmuj się nimi.. Może nie zależy im na Tobie tak jak myślałeś.,
*dodała równie cicho i nie pewnie. spojrzała na niego z troska i współczuciem. nie chciała go ranic, ale nie mogła się powstrzymać powiedzieć tego*

-Na to wygląda że masz rację..*uśmiechnął się delikatnie*
-Nic sie nie dzieje...*stwierdził uśmiechając się*
-Oni...nie popsują mi humoru...to ich wybór..tylko pokazali jak mnie traktują *dodał*
*spojrzał na jej pusty kieliszek*
-Dolać szampana *spytał z lekkim uśmiechem, postanowił nie przejmowac sie Sforą, to oni wystawili jego nie on ich*

*Szła daleko od brzegu. Zobaczyła, że wesele się jeszcze nie skończyło. Podeszła do Setha i Belli.*
-Jak emocje po ślubie?
*Uśmiechnęła się delikatnie.*

*podszedł do stołu, nalał szampana do kieliszków i wrócił do dziewczyn*
-Emocje...no spore *uśmiechnął się i podał Emily szampana*
-Nie odmówisz..*powiedział prosząco*
*podał też kieliszek Belli*
*sobie też zostawił jeden*
-Mimo wszystko jestem szczęśliwy *odparł wesoło*

*Wzięła od niego kieliszek.*
-Co masz na myśli mówiąc "mimo wszystko"?
*Spojrzała na niego.*

-Twój narzeczony sie popisał...miał być świadkiem...i nie przyszedł...*stwierdził spokojnie, chociaż było mu przykro, ale obiecał sobie że nie popsuje sobie humoru*

*Pokiwała głową. Ona też była smutna z powodu tego, że Sam nie przyszedł.*
-Ale Jacob go zastąpił.

-I całe szczęście..inaczej biegłbym po Jaspera *uśmiechnął się nieznacznie*
-Emily...co sie stało...*spytał, widział że jest zmutna*
*objął ją przyjaźnie ramieniem*

-Oj, nic.
*Spojrzała na niego i od razu wiedziała, że niczego przed nim nie ukryje. Westchnęła.*
-Nie widziałam Sama od kolacji u Leah. Nawet sama z niej wyszłam.

-Nie przejmuj się nim Emily...ja z nim pogadam..*uśmiechnął sie do niej*
-Może nie dzisiaj..wybacz nie mam na to ochoty...nie dzisiaj *wyjaśnił*
-Posiedź tu z nami..usmiechnij się i pobaw troche...to on przyszedł złożył życzenia od niechcenia i wyszedł
*powiedział spokojnie, chociaż w środku cały sie gotował*

*patrzyła na nich popijając szampana. uśmiechała się od czasu do czasu. wiedziała jak się czuła Emiliy, sama nie widziała Edwarda od dłuższego czasu*

-Nie rozmawiaj z nim... Widocznie nie ma czasu.
*Powiedziała normalnym tonem mimo iż było jej ciężko. Upiła łyk szampana.*

*uśmiechnął się lekko*
-Jak sobie życzysz...*odparł popijając szampana*

Porozmawiajmy o czymś wesołym.. W końcu to wesele Setha i chyba nie będziemy się dołować..
*wtrąciła się w końcu kończąc lampę szampana. spojrzała po nich i uśmiechnęła się szeroko*

-Tylko nie o dzieciach *zaśmiał sie wesoło*

-O jakich dzieciach?
*Spojrzała na niego zdziwiona.*

Tak.. tak.. nie o dzieciach..
*powtórzyła po nim z lekkim westchnieniem*
A właśnie.. Seth.. Jedziecie z Vasilii na wyspę Esme..?
*zapytała po chwili spoglądając na niego*

-Chyba tak...ona o niczym nie wie to miałabyć...niespodzianka *uśmiechnął się do Belli*
*spojrzał na Emily*
-Emily...chodzi o to że Bella wierci mi dziurę w brzuchu że chce zostać ciocią *wyjaśnił z delikatnym uśmiechem*

Ooo.. No to super..
*uśmiechnęła się do Setha*
Wiercę Ci dziurę, bo wole zostać ciocia niż babcią..
*pokazała mu język zakładając ręce na piersi niczym małe dziecko*

*Usłyszeli potężny plusk czegoś wpadającego do morza.*

-Bella....mówiłem..to nie tylko ode mnie zależy..*powtórzył to z lekkim uśmiechem*
-Czyli to ma być wyścig między mną i Vass a Jakiem i Ness *spytał ledwo powstrzymując sie od śmiechu*

Mniej więcej..
*powiedziała obrażonym głosem. wypiła łyk szampana*
I nie śmiej się, bo to nie jest śmieszne..
*powiedziała widząc jego śmiech. spojrzała na niego surowym wzrokiem*

*Usłyszała dźwięk czegoś wpadającego do wody.*
-Słyszeliście?

*spojrzał na Emily*
-Sam sie wyżywa na kamieniach...*przyznał, wiedział co wpadało do wody, miał czulszy słuch*
*spojrzał na Belle*
-No nie obrażaj sie...to jest zabawne...kurcze ciekaw jestem kto to wygra *przyznał beztrosko*

*Pokiwała głową i ruszyła w stronę z której usłyszała dźwięk.*

*odprowadził ją wzrokiem, czuł jak jego wilcza natura go tam ciągnie, ale postanowił sobie że nie bedzie na każde zawołanie Sama*

*spojrzała na Emily i przeniosła wzrok na Setha*
No to postaraj sie wygrać.. może dostaniesz jakąś nagrodę..
*zaśmiała się popijając szampana*

-Ciekawe co....stałą pomoc przy dziecku *zaśmiał się popijając szampana*
-Powiedz co szykujesz bo nie wiem czy starać sie w tym konkursie *widząc jej wzrok parsknął śmiechem*

Zobaczysz.. Jeszcze coś wymyśle ciekawego..
*powiedziała zabawnie spoglądając na niego*
Może jakiś super dodatek do mojego prezentu ślubnego..
*dodała po chwili. zaśmiała się cicho wyczekując jego reakcji*

-Hmm....*zaśmiał się cicho*
-Zobaczymy...zobaczymy...mówie to nie tylko ode mnie zależy *powiedział śmiejąc sie cicho*

Nie zależy od ciebie, ale to chyba ty jesteś teraz głową rodziny..
*powiedziała jakby to było oczywiste/ spojrzała na niego i zaśmiała się cicho*
Moze teraz cos mocniejszego..?
*zapytała rozglądając się po stole*

-Niby jestem..ale nie będe narzucać swojego zdania Vass...nie w takiej sprawie *powiedział uśmiechając się lekko*
-Chętnie, ale ja sie na alkoholu nie znam...*przyznał*

*wypatrzyła na stole jedną butelkę wódki. podeszła i wzięła ją. wróciła do Setha*
Nalej.. Będziemy dalej oblewać twoje małżeństwo..
*zaśmiała sie podając mu butelkę*

*rozlał po kieliszkach*
-Jasne za małżeństwo....moje *uśmiechnął się i wychylił zawartość jednym duszkiem*

No tak.. Za Twoje..
*zaśmiała się i wypiła zawartość kieliszka. odstawiła kieliszek i spojrzała na niego*

-Czemu tak na mnie patrzysz *spytał z głupim uśmiechem*

A gdzie mam się patrzeć..?
*odpowiedziała pytaniem i uśmiechnęła się szeroko*
Z Toba pije to na ciebie patrze.. To coś dziwnego..?
*zapytała wesoło i zaśmiała się. była dumna, ze jeszcze język się jej nie poplatał*

-Nie wiem...*odparł wesolutko*
-Masz morze..niebo...no kilka innych opcji jeszcze sie znajdzie *zaśmiał sie wesoło*
-Dolać...*spytał i tak rozlewając po kieliszkach*

Mam się patrzeć w niebo i do ciebie mówić..?
*zapytała troche zdziwiona tym, ale zaśmiała sie*
To jest.. Myślałam, ze głupszy to ty nie możesz być..
*powiedziała żartobliwie*
No chyba dobrze, że się na ciebie patrze jak do ciebie mówię..
*powiedziała parząc na niego z uśmiechem na ustach*
Wiesz.. Przeczytała w babskiej gazecie, że jak rozmówca patrzy w oczy drugiej osoby to w ten sposób wzbudza w nim zaufanie
*dodała biorą kieliszek do ręki*

-Nie...to nie tak..*zaśmiał sie cicho*
-Głupszy...*wzniósł oczy ku niebu*
-Tak to podobno prawda...należy patrzyc rozmówcy w oczy..*dodał siegając po kieliszek*
-Pytałem...bo dziwnie na mnie patrzyłaś...to tyle *uśmiechnął się i upił łyk z kieliszka*
-Czasami mnie przerażasz *zaśmial sie patrząc na nią*

Sama siebie też czasami przerażam..
*zaśmiała się i wypiła zawartość kieliszka*
Choćby dlatego, że zadaje sie z Tobą..
*powiedziała żartobliwie i uśmiechnęła sie szeroko*

*puknął ja palcem w ramie*
-Bella....nie przesadzaj..nie jestem przecież taki zły *dopijając swój kieliszek*
-Wiesz...lepiej być wesołym, niż smutnym *wzruszył lekko ramionami rozlewając do kieliszków*
*nalał wody do miseczki dla pumy i postawił ją na ziemi*

Ja nie mówię, ze jesteś zły.. No przecież się z Tobą zadaję..
*zaśmiała się wesoło i spojrzała na niego*
No tak.. Optymiści ponoć dłużej żyją..
*powiedziała zabawnie i wzięła swój kieliszek do ręki*
To.. za co teraz..?
*zapytała spoglądając na niego*

*wpadł na genialny pomysł biorąc swój kieliszek*
-Za Twoje szczęście *uśmiechnął się szeroko*
-Fakt ponoć optymiści żyją dłużej *zaśmiał sie wesoło*
-Wiesz...Ciesze sie że sie ze mną zadajesz *powiedział beztrosko*
*był wesolutki jak kanarek*

No tak.. twoje jest na najbliższy czas zapewnione..
*wypiła duszkiem wódkę z kieliszka i spojrzała na niego*
Też się z tego ciesze, bo chce być ciocią
*przypomniała mu uśmiechając się wesoło*

Zajechał na parking i biorąc kwiaty poszedł w stronę, z której słyszał muzykę. Wszedł na plażę i uśmiechnął się do żony.
- Seth chciałbym Ci złożyć najserdeczniejsze życzenia na nowej drodze życia a te kwiaty są dla twojej uroczej małżonki. Dla ciebie mam to. - wyciągnął z kieszeni kluczyki do srebrnego lamborgini lancera. - Jest twój. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. - dodał z uśmiechem.
- Kochanie - zwrócił się do Belli - A te kwiaty są dla ciebie. - powiedział wręczając jej bukiet róż.

*wypił duszkiem zawartość kieliszka*
-Bella...*zaśmiał się*...
*rozłożył bezradnie rece*
-Zrozum...to nie tylko ode mnie zależy....*zaśmiał sie cicho*
-Porozmawiaj z Vass...*dodał wesoło*
-A ja chce zostać ojcem....*wypalił zanim ugryzł sie w język*
-Dzięki Edd...*uśmiechnął się biorąc kluczyki*

*spojrzała na Edwarda i wzięła od niego kwiaty. uśmiechnęła się szeroko*
Dziękuję.. Są śliczne..
*powiedziała zachwycona i pocałowała go w policzek. spojrzała na Setha uśmiechając się triumfalnie*
Wiedziałam.. I żebyś sie nie zdziwił, że porozmawiam..
*pokazała mu język i przystawiła róże do nosa wąchając ich zapach*

-Zdziwie sie jak tego nie zrobisz *zaśmiał sie wesoło*
-Skąd wiedziałaś...*spytał zaskoczony, ale szeroko uśmiechniety*
-Po co ja Ci to powiedziałem..*stwierdził uśmiechając się lekko*
-Bells...ja sobie nie wyobrażam tej waszej rozmowy *przyznał siląc sie na powage, ale nie wyszło mu zbyt, był zbyt wesoły*

Nie musisz.. Może ja usłyszysz.. Znaczy usłyszysz na pewno, ale może po fakcie.. Nie koniecznie musisz być przy niej obecny..
*zaczęła się plątać w zdaniach. zaśmiała sie z siebie i spojrzała na Setha uśmiechając się*
I bardzo dobrze, ze powiedziałeś, bo teraz mogę działać..
*powiedziała zadowolona z zaistniałej sytuacji*

-Bella..*zaśmiał sie słysząc to co ona mówi*
-Znowu jesteś zalana..*chichrał sie dalej*

Może zastanów się czyja to wina..
*odgryzła się śmiejąc się cicho*
No bo przecież nie moja..
*powiedziała niewinnym głosem*

- Bells Ci chyba starczy już tego szampana. Chodź pojedziemy do domu i tam odpoczniesz. Co Ty na to kochanie? - patrzył to na nią to na Setha. Nie wiedział co ma zrobić dopiero co przyszedł a już by musiał jechać. Coś mu tu nie pasowało.

-No moja...moja...*zaśmiał się cicho*
-Ejj..Edd dopiero wpadłeś..zostańcie...*uspokoił sie troche*

*odwróciła się do Edwarda uśmiechając szeroko*
Nie.. Czuje się świetnie.. Nie musimy jeszcze wracać..
*zaśmiała się cicho spoglądając na nich oboje*

-Edd...dołącz do nas...*spojrzał na wampira z lekkim uśmiechem*
-No jeden toast za ślub...*dodał rozlewając alkohol w kieliszki*

- No dobrze jeden toast wypiję ale nie wiem jaki będzie tego efekt - zastrzegł patrząc na Setha i na żonę. Oj coś czuł, że to się źle skończy.

-Edd...raz nie bądź taki poważny *uśmiechnął się szeroko podając mu kieliszek, tyle że zamiast szampana była tam wódka*

- No to za twoje szczęście. *powiedział i wychylił kieliszek do dna.*
- Niezły ten szampan. Co to za marka? *spytał patrząc na zdziwionego Setha*

*wychylił swój kieliszek duszkiem*
-eeee.....szampan sie skończył *przyznał z uśmiechem i pokazał mu butelke wódki*

- O cholera. To ja wypiłem... - stał i nie wiedział co powiedzieć. Zaczęło mu przyjemnie szumieć w głowie ale podstawił kieliszek po drugą porcję wódki.

Podeszla do wody i usiadla na piasku przy wodzie. Rozejrzala sie czy ktos jest.

-Eddi...Eddi...*zaśmiał się cicho*
*rozlał jeszcze raz po kieliszkach wódkę*
*spojrzał na nieznajomą*
*podszedł do niej*
-Witaj......*przywitał się z lekkim uśmiechem*

*odwrócił się do niego*
-O Jake...*zaśmiał się i podszedł do niego*
-Dzięki że byłeś moim świadkiem *uśmiechnął się szeroko*

-Na niego zawsze można liczyć.
*Zachichotała.*

-Tak..tak...na niego w przeciwieństwie do innych mozna liczyć..*powiedział wesoło*
-Ale moment....*troche był wstawiony*
-Czy Ty mnie właśnie prosisz żebym był Twoim świadkiem...*spytał lekko zaskoczony*
-No jeśli tak....to wiesz że będe *odparł z uśmiechem*

-No to jedno z nas świadka już ma... Tylko ja tu robię wszystko na ostatnią chwilę.
*Uśmiechnęła się.*

*cofnął się o krok*
-No jasne że możesz *uśmiechnął się szeroko*
-Ness...zdążysz *powiedział uśmiechając sie wesoło*

-Zapytam ją o to.
*Pokiwała głową i spojrzała na Setha.*
-Zdążę, Najwyżej pójdę w piżamie.
*Zaśmiała się.*

-Ona będzie odpowiednia..*powiedział po chwili*
-Czyli...jakie stroje u was obowiązują na ślubie...*spytał po chwili*

*Słysząc pytanie Setha wybuchnęła śmiechem.*
-Stroje kąpielowe i piżamy.

-Ok..*zaśmiał się cicho*
*nagle go olśniło*
-Toastu nawet z nami nie wznieśliście *przypomniał im z uśmiechem*

-Zaproszenia dostaniecie w formie majtek.
*Pokręciła głową z rozbawieniem.*
-Teraz możemy go wznieść.

-Co....*spytał zaskoczony, ale zaraz zaczął sie śmiać*
-Nie ładnie wpuszczać kogoś w maliny..*zaśmial się cicho*
*podszedł do stołu i rozlał szampana po kieliszkach, wrócił i wręczył każdemu kieliszek*

-Ale to nasze nowe hobby.
*Zaśmiała się.*

-Tak....tak...*pokręcił głową rozbawiony*

-No tak...
*Pokiwała głową i uśmiechnęła się do Setha.*
-Mężczyźni mają przyjść w perukach i damskich strojach kąpielowych aby wyglądać jak kobiety.

-Dobra...dobra w to nie uwierze *powiedział wesoło*

*Wzruszyła ramionami.*
-Jeśli nie wierzysz to przyjdź przed naszym ślubem do mnie to Ci pokażę. Jacobowi kupiłam już piękną perukę.
*Uśmiechnęła się.*

-Muszę porozmawiać o Twoim stroju z Vasilli.
*Spojrzała na Setha z powagą.*

-Ok...ok ja już nie wnikam w szczegóły *zaśmiał się cicho*
-Że slucham...*spytał patrząc na Ness*
-Wy nie żartujecie...*spytał po chwili*

-eeeeeee.......*zamurowało go*

-Oczywiście, że na serio.
*Spojrzała na Jacoba.*
-No a co Ty myślałeś? Tylko my mamy takie genialne pomysły.

*podrapał sie po głowie*
-No ok....w sumie czemu nie..*wzruszył ramionami*
-No tak tylko wy możecie mieć takie pomysły *przyznał*

-Nie mam..kostiumu też nie mam...*o mało co nie parsknął śmiechem*

-Jeszcze masz tydzień.
*Powstrzymywała się aby nie wybuchnąć śmiechem.*

-No nie..*szturchnął Jake'a w ramie*
-Wiecie co....powinienem sie obrazić..*zaczął się śmiać*

-Żałuj, że nie widziałeś swojej miny.
*Zaczęła się śmiać.*

-Bo nie umiem sie na Ciebie obrazić Jake....za długo sie znamy...*powiedział śmiejąc sie dalej*
-Czyli z tym świadkiem też mnie podpuszczaliście...nieładnie...*puknął Jake'a w ramie*

*Pokręciła przecząco głową.*
-Ze świadkiem nie.

-A dla Ciebie to nie...*spojrzał na Jake'a*

-No skoro tak mówisz *uśmiechnął się lekko*
*przypomniał sobie że ma nadal 3 kieliszki*
*podał każdemu po jendym*
-Miał być toast *przypomniał wesoło*

*podeszła do nich uśmiechając się szeroko*
Impreza wciąż trwa..?
*zapytała zabawne patrząc na nich*

-No jasne że tak Bello *uśmiechnął się wesoło*
-Twój kieliszek..na stole *odparł z uśmiechem*

*ominęła ich i podeszła do stołu. wzięła swój kieliszek i odwróciła się do nich przodem*
Czy tylko ja jestem jeszcze w sukience..?
*zapytała patrząc na nich. zaśmiała się cicho i wypiła zawartość kieliszka*

-Chyba tak...ale ja w ogóle nie występuje w sukienkach więc na mnie nie patrz
*zaśmiał się i wypił zawartość kieliszka*
*on był już pod lekkim wpływem*

*zaśmiała się i spojrzała na Setha*
Ja wcale nie mówie, że chodzisz w sukienkach tylko, ze już się przebrałeś z garnituru..
*powiedziała wesołym tonem. uśmiechnęła sie szeroko*

-Wybacz...nie lubie garniturów...niewygodne są..i Vass przebrała się pierwsza *usprawiedliwiał sie jak dziecko*

Tak.. Wiem..
*wywróciła oczami zabawnie. zaśmiała się*
To co teraz..?
*zapytała patrząc na nich*

-No tak....ale ja już wycierpiałem *zaśmiał się*
-Teraz jest część gdzie wszyscy, jedzą lub piją..więc wybierajcie *uśmiechnął się szeroko*

*spojrzała na niego z pode łba*
Ja nie jem..
*powiedziała jakby to było oczywiste*
Wesele się już skończyło..?
*zapytała po chwili patrząc na Setha*

-Przepraszam Bella...zapomniałem..*zrobiło mu sie strasznie głupio*
-Rozejrz się, chyba tylko jeszcze my sie bawimy *uśmiechnął się delikatnie*
-Jak chcesz iść zrozumiem...*dodał po chwili*

*spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko*
Nie.. Nie o to mi chodziło..
*zaśmiała się i wyparzyła na stolę pełną misę z  sałatką. wzięła ją do ręki i podeszła do Setha. rzuciła sałatką w jego twarz śmiejąc się melodyjnie*
Bardziej coś w tym stylu..
*powiedziała patrząc na niego z triumfalnym uśmiechem. alkohol juz robił swoje*

*zaczął się śmiać*
*zdjął liść sałaty z twarzy*
-Bella...wiesz...czyżbys zaczęła bitwe na jedzenie *zaśmiał się dźwięcznie, sam wypił sporo i alkohol u niego też robił swoje*

No w końcu coś robić trzeba.. Będzie tak stać jak te kołki i gapić się w ziemię..?
*zapytała retorycznie i podeszła do niego*
A po za tym ładnie ci w sałacie..
*zaśmiała się*

*uśmiechnął sie szeroko*
-Dzięki..za komplement *powiedział wesoło*
-Bello..pamiętaj wiesz że Cie lubie, ale zacznijmy te bitwe z grubej rury
*zaśmiał się wziął od niej miske z sałatą i obsypał nią Belle*

*spojrzała na niego z głupim uśmieszkiem*
I co..? Myślisz, że jesteś lepszy..?
*zapytała i wzięła ze stołu dzbanek z kompotem. wylała całą jego zawartość centralnie na niego śmiejąc się cicho*

-Jestem *zaśmiał się cicho*
-Bo ja moge zrobić tak..*zdjął mokrą koszule i został w suchych jeansach*
-A wiesz...że...*wziął kawałek ciasta i rzucił nim w Belle trafiając centralnie w twarz*

*dłońmi zdjęła ciasto z oczu. spojrzała na niego unosząc brwi*
To był Twój tort weselny..? Vasilii nie będzie zła..?
*zapytała i nie czekając na odpowiedź rzuciła w niego też tortem trafiając w twarz i tors*

-Nie bedzie...bo tu jest tylko kawałek...drugi cały stoi przy innym stole *zasmiał się ściągając ciasto z oczu*
-Taka mądra...*zaśmiał się wesoło*
*podszedł do niej i przytulił ją delikatnie, przez co na jej ciele znalazł sie tort z jego torsu*

*odwzajemniła uścisk śmiejąc się. po chwili odsunęła się od niego i spojrzała na swoją niewygodna sukienkę*
Poczekaj..
*powiedziała do niego i przerwała sukienkę dokoła na wysokości połowy ud, żeby ja skrócić. wyprostowała się i uśmiechnęła szeroko zadowolona, że sukienka nie będzie jej już przeszkadzać*
No może dalej walczyć..
*pokazała mu język i sięgnęła po miskę z bigosem. rzuciła w niego wesoło się śmiejąc*

-No wow..*zaśmiał się patrząc na nią*
*uchylił sie przed miską i złapał ja tak że nic niej nie wyleciało*
*odstawił ją na stól*
-Ładnie Bella *zaśmiał się wesoło*
*między nich zbiegła puma Hermiony, która zerwala sie ze smyczy*

*spojrzała na niego i zaśmiała się cicho*
Teraz możemy się bić.. Nie fair były, że ty jesteś w jensach, a ja w sukience balowej.. Mam ograniczone ruchy..
*wyjaśniała zabawnie i spojrzała na pumę. uśmiechnęła się szeroko*

-Bo jestem mężczyzną..i tak mi wygodniej *zaśmiał się cicho*
*podszedł do stołu i nalał wódki do kieliszków*
-ktoś chętny...*zapytał wesoło*
*puma patrzyła na Belle, po czym wskoczył na jej sukienke i zaczęłą sie po niej wspinać*

*popatrzyła na pumę i wzięła ją na ręce. podeszła do Setha*
Ja chcę..
*powiedziała wesoło patrząc na niego to na pumę*
A skąd się ona w ogóle tu wzięła..?
*zapytała*

-Hermiona siedzi pod drzewem, a puma jej zwiała...*uśmiechnął się szeroko i podał jej kieliszek*
-Za co pijemy *spytał wesoło*

*złapała pumę w jedną rękę i wzięła od niego kieliszek. spojrzała na niego*
Za.. Nas..?
*zaproponowała z radosnym uśmiechem*

-Może być..*powiedział wesoło*
*podrapał pumę za uchem*
*wychylił zawartość kieliszka*

*wypiła wódkę z kieliszka i odstawiła go na stół. odgarnęła włosy z twarzy, które były całe w cieście*
Ciekawe dlaczego mam całe włosy w cieście..
*powiedziała teatralnie się zastanawiając. zaśmiała się cicho spoglądając na niego*

*przyleciała w postaci wampira poraz pierwszy, wyglądała tak:*

-Bo rzuciłem nim w Ciebie *uśmiechnął sie szeroko*
*nalał do kieliszków wódki*
-Ale chyba bardzo Ci to nie przeszkadza *spytał wesoło*
-Jak coś kąpiel w morzu *parsknął śmiechem*
*spojrzał na nieznajomą*

*i powiedziała tak*
Wysysałam przed chwilą krew jakiegoś zwierzęcia
* i porzła się umyć*

*spojrzała na niego z iskierkami w oczach. uśmiechnęła sie szeroko*
Brzmi kusząco..
*powiedziała unosząc jedna brew*
Idziemy..?
*zapytała wskazując na morze*

-Chętnie...sam chętnie pozbęde sie tego ciasta z ciała...*zaśmiał się i wychylił kieliszek wódki*

*ucieszyła i się i wypiła duszkiem zawartość kieliszka. odstawiła pumę na ziemię*
No to chodź..
*złapała go za rękę i pobiegła w stronę morza jak małe dziecko*

*dał się wciągnąć do wody*
-Bella...*zaśmiał się*..zachowujemy sie jak małe dzieci *dodał wesoło i wskoczył do wody*

*wbiegła za nim do wody chlapiąc wszystko do około*
Cóż.. Alkohol robi swoje..
*zaśmiała się i ochlapała go*

*wynurzył się z wody*
-No tak...alkohol robi swoje..ale mi to nie przeszkadza *zaśmiał się wesoło*
*ochlapał Belle wodą z dziecinnym uśmiechem*

*weszła głębiej gdzie woda sięgała jej do pasa. spojrzała na niego uśmiechając się cały czas. ochlapała go mocnej niz wcześniej śmiejąc się*
Ha ha..!
*zaczęła się śmiać jak małe dziecko wytykając go palcem*

*otrzepał głowę z wody*
-No Bella *zaśmiał się cicho*
*zanurzył się i podpłynął do niej pod wodą, podciął ją i wciągnął na głębszą wodę*
*wynurzył się obok niej chlapiąc ją wodą*
-Masz za swoje *zaśmiał sie wesoło*

*Wypiła zawartość kieliszka, odstawiła go i podeszła do wody.*

*wynurzyła się i spojrzała na niego*
Myślisz, że sie ciebie boję..?
*zapytała z głupawym uśmiechem zakładając ręce na biodrze. po chwili wskoczyła mu na barana zasłaniając oczy i podtapiając*

*po chwili wstał pokasłując*
-Niby....powinnaś...*zaśmiał się łapiąc oddech*
-Ale wiem że tego nie zrobisz..*zaśmiał się po chwili*

Ja wiem, ze mi nic nie zrobisz..
*powiedziała pewna tego i zaśmiała się. zaczęła machać nogami*

*zaśmiał się cicho*
-Ja Ci nic nie zrobie *powiedział uśmiechając sie szeroko*
*wyszedł z wody niosąc Belle na barana*
*potknął sie o Dume która wbiegła mu pod nogi, ale nie przewrócił się*

*cały czas miała szeroki uśmiech na ustach. zaśmiała się*
Nie zabij się.. bo Vasilii by mnie zabiła..
*powiedziała zabawnie patrząc na pumę*

-Spokojnie, jeszcze stoje *zaśmial się cicho*
*ominął pumę, podszedł do krzeseł i posadził na nich Belle*
-Wiesz..to tylko puma, pytanie gdzie jest jej wlaścicielka *zaśmiał się cicho*
*spojrzał na HErmione*
-Wybacz...*powiedział poważnie*
*nagle coś sobie przypomniał*
-A właśnie..Ty chciałaś wczoraj ze mną rozmawiać..*podszedł do niej bliżej*

*usiadła na stolę i wycisnęła wodę z włosów. spojrzała na niego*
Właścicielka już jest..
*powiedziała normalnym tonem patrząc na nią*

-Widze Bells *zasmiał się wesoło*
-Hermi..chciałaś ze mną rozmawiać wczoraj...*spojrzał na nią*
-O co chodziło...*spytał z uśmiechem*

*spojrzał na nią poważnie*
-Hermiono...jak widzisz ona sie nie spełni..*powiedział poważnie*
-Ale co mi chciałas powiedzieć *spytał po chwili*

*Seth był w butach*
*Seth doznał szoku, przez chwile nie wiedział co powiedzieć, ani co zrobić, po chwili uśmiechnął się szeroko*
-Ale.....dziewczyno...wiesz co to znaczy...*zaśmiał sie serdecznie*
-Jesteśmy przyjaciółmi....i tak pozostanie...nie pokochałbym Cie inaczej niż jak siostre bo kocham Vass *powiedział poważnie*
-Chodź...napij sie z nami *usmiechnął się wesoło*
*wziął Dume na ręce i zaczął ją drapać za uchem*

*patrzyła na nich nie odzywając się. siedziała przy stole nalewając do kieliszków wódkę*

-A jak miałem zareagować...ciesze się że ta przepowiednia jest taka a nie inna*uśmiechnął się szeroko*
*usiadł obok Belli bawiąc się z Dumą*
-Bella..zabawisz..się w barmana *zapytał z uśmiechem*

*spojrzała na niego podając mu kieliszek*
Juz się bawię..
*zaśmiała się i wzięła swój do ręki*

*wziął kieliszek i bawił się dalej z siedzącą mu na kolanach pumą*
-Dzięki Bells...*uśmiechnął się*
-To za co pijemy...*wzniósł kieliszek do góry*

Została tylko wódka
*podała jej kieliszek pełen alkoholu*
Teraz ty cos zaproponuj, ja mówiłam ostatnio
*spojrzała na niego uśmiechając się delikatnie*

-Ja proponuje za życie...*uśmiechnął się*
*spojrzał na Belle*
-Nowe życie..przyszłe życie *dodał i wychylił kieliszek*

Za życie..
*zaśmiała się i wypiła zawartość kieliszka. uśmiechnęła się odstawiając kieliszek*

*odstawił kieliszek*
*bawił się z pumą*
-Ciesze się...bardzo się ciesze *stwierdził z uśmiechem*
*był wesolutki jak skowronek*

*spojrzała na niego zdziwiona*
Z czego się cieszysz..?
*zapytała patrząc to na niego to na pumę*

-Ożeniłem sie z kobietą którą kocham...mam się smucić *spytał wesoło*
*spojrzał na Belle uśmiechajac sie szeroko*

Nie.. Nie masz się smucić..
*odwzajemniła uśmiech i zaśmiała się wesoło*. nagle mina jej zrzędła*
Ale mój mąż nie będzie zadowolony jak wrócę do domu pijana..
*spojrzała na niego*

-Nie musisz wracać pod wpływem alkoholu...zawsze możesz przespać sie u mnie w pokoju i jak wytrzeźwiejesz to wrócisz *zaproponował niepewnie*
*uśmiechał sie wesoło*

Jeszcze.. Pomyśli sobie nie wiadomo co..
*powiedziała uśmiechając się delikatnie. spojrzała na niego przekrzywiając delikatnie głowę*
Nie masz jakiś magicznych środków przyspieszające trzeźwienie..?
*zapytała zabawnie*

*podrapał się po głowie intensywnie myśląc*
*alkohol działał swoje, nie mógl zebrać myśli*
-Nic nie pomyśli mnie tam nie będzie...*uśmiechnął sie nadal intensywnie myśląc*

Może się nie skapnie..
*powiedziała z nadzieją i wzruszyła ramionami*
Po za tym nie da się patrzeć jak ktoś pije, to za bardzo boli..
*powiedziała do Hermiony i zaśmiała się cicho*

-Co racja to racja....nie da się patrzeć jak ktoś pije *uśmiechnął się szeroko*

*nalała wszystkim do kieliszków alkoholu i podała im*
To jak.. Upijamy się w sztok..?
*zapytała zabawnie wypijając swoja porcie*

-Pewnie..zalejmy sie w sztok *zaśmiał się*
*wypił zawartość kieliszka*
-Hermi..nie braknie...*wiedział że nie braknie, był ogromny zapas alkoholu*

Najwyżej będziecie mnie bronic przed Edwardem..
*zaśmiała się lejąc kolejną kolejkę. spojrzała na nich wesoło się uśmiechając. uniosła swój kieliszek do góry*
Za wieczność..?
*zasugerowała patrząc na nich*

*zaśmiał się cicho*
*wypił zawartość kieliszka*
-Za wieczność *powtórzył*
*wstał i wrócił po chwili z trzema butelkami wódki i tequilą*
*postawił wszystko na stole i usiadł z powrotem*
-Bella....jak coś obronimy Cię..*Zapewnił*

Ciesze się..
*uśmiechnęła się szeroko. spojrzała na Setha*
No.. Widzę, ze zapasy masz.. Bramki wam nie zrobiliśmy
*westchnęła cicho*

-Ciesze się że wam pasuje *uśmiechnął się szeroko*
-No mamy zapasy...Sfora miała być...a oni dużo piją...*westchnął cicho i uśmiechnął się*
*odkręcił nową butelke wódki i rozlał po kieliszkach*
-A teraz za co...*spytał wesoło*

Za wszystko..
*zaśmiała się biorą kieliszek do ręki. spojrzała po nich i uśmiechnęła się wesoło*

-Za wszystko...*podniósł kieliszek do góry*
*uśmiechnął sie szeroko*

*wypiła duszkiem zawartość kieliszka i odstawiła go na stół*
Wiesz Seth.. Wciąż czuję ciasto na ciele..
*powiedziała parząc na niego z pode łba. zaśmiała się*

*zaśmiał się cicho*
-Przepraszam *szepnął i wypił zawartość kieliszka*
*odstawił go na stół*
-Insynuujesz następną kąpiel *zaśmiał się cicho*

Na otrzeźwienie..? Może być kąpiel..
*zaśmiała się wzruszając ramionami*
Ty nie wiesz co ode mnie dostaliście..
*przypomniało jej się i spojrzała na niego*

-Nie wiem...ale mi sie nie spieszy żeby trzeźwieć *uśmiechnął się lekko*
*wstał i zachwiał się lekko*
-No może przyda mi sie..*zaśmiał się po chwili*

*spojrzała na niego śmiejąc się melodyjnie. jej też już szumiało w głowie*
No może i się przyda..
*potwierdziła wesoło się uśmiechając*

-Ok....chyba nam obojgu sie przyda *zaśmiał się serdecznie*
*ruszył wolnym krokiem w stronę morza*

*zaśmiała się i pospiesznie wstała z krzesła. zakręciło się jej w głowie, ale nie przewróciła się*
Czekaj na mnie..!
*krzyknęła za nim i podbiegła do niego. wyprzedziła go i wskoczyła znów do wody prawie wywalając się. śmiała się cały czas*

*zaśmiał się*
*wbiegł do wody i wskoczył do niej, żeby sie nie przewrócić*
*przepłynął troche i wynurzył sie śmiejąc się radośnie*

*podpłynęła do niego śmiejąc się radośnie. ochlapała go z głupim uśmiechem. zaczęło się jej kręcić w głowie. zamknęła na chwile oczy, ale je otworzyła i spojrzała na niego*
Zaraz przyjdę..
*powiedziała cicho i wyszła na brzeg. położyła się na piasku rozkładając ręce prostopadle do ciała. poleżała chwilę i już nie szumiało jej tak w głowie*

*zasmiał się cicho*
*popływał trochę, ale po chwili wyszedł na plaże*
*położył się na piasku niedaleko Belli*
-I jak sie czujesz....*spytał odwracając sie na plecy*

Już lepiej.. Dzięki..
*spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie*
Za dużo alkoholu..
*zaśmiała się cicho*

-Troszke....ale znając nas zaraz wrócimy do stołu *zaśmiał się wesoło*
-Wiesz....zaraz któreś z nas wynajdzie jakiś powód do toastu *dodał wesoło*

*zaśmiała się wesoło*
Tak.. Pewnie tak..
*spojrzała na niego z szerokim uśmiechem*
To za przyszłość..?
*zaproponowała*

-Wiesz co zaraz przyjdę..*wstał i poszedł do stołu, zgarnął dwie butelki wódki i wrócił do Belli*
*usiał na piasku*
-Proponuje bez kieliszków...i tak tylko my pijemy...*wzruszył ramionami i podał jej butelkę*
-Może być za przyszłość *uśmiechnął się szeroko*

*usiadła po turecku na pisku przodem do niego. zaśmiała się i wzięła butelkę*
No jasne.. Jak kanibale..
*powiedziała żartobliwie i wypiła łyk*

*odkręcił butelke*
-Jak kanibale...*spytał upijając łyk z butelki*
*uśmiechnął się szeroko*
-Może za rodzine...*zaproponował*

No kanibale pili prosto z gwinta..
*powiedziała spoglądając na niego*
Może być za rodzinę..
*uśmiechnęła się i wypiła łyk*
Może opijmy przyszłą parę młodą i wszystko co z nią związane..?
*zasugerowała wesoło. zaśmiała się z własnego głupiego pomysłu*

-Aha..to nie wiedziałem *uśmiechnął się szeroko*
*wypił łyk z butelki*
-Może być za przyszłą parę młodą *parsknął śmiechem*
-Niech im będzie jak najlepiej *dodał wesoło popijając z butelki*

*wypiła kilka łyków i spojrzała na niego. postawiła butelkę na piasku*
Jak najlepiej, ale bez dzieci..
*poprawiła go i uśmiechnęła się szeroko*
Na razie bez dzieci..
*powiedziała bawiąc się butelką w rękach*

*wypił kilka łyków i spojrzał na butelke*
-Bella *spojrzał na nią przeszklonymi oczami*
-Dlaczego bez dzieci....mi tu wiercisz dziure w brzuchu że chcesz być ciocią...a babcią nie chcesz *spytał uśmiechając się lekko*
*bawił się butelką w dłoniach*

Chce być babcią, ale jeszcze nie teraz.. No kilka lat temu sama rodziłam dziecko.. Nie chce mieć jeszcze wnucząt..
*wyjaśniła mu i uśmiechnęła sie delikatnie*
Ale ciocia być chce teraz..
*pokazała mu język i upiła łyk wódki*

*zaśmiał się cicho*
-To w tej sprawie...zgłoś się do Vass..
*upił łyk alkoholu*
-Ja Cie rozumiem...nie ja Cie nie rozumiem *poplatał sie troche*
-Znaczy...podejrzewam że Cie rozumiem *wyjaśnił szybko*

No to powiedz jak to rozumiesz.. Bo w tej chwili to ja Cię nie rozumiem..
*powiedziała cudem jakoś dobrze i wypiła łyk. spojrzała na niego wyczekując odpowiedzi*

*podrapał sięp o głowie myśląc*
-Bo chodzi o to że chyba Cie rozumiem, a jednak Cie nie rozumiem.....zacznijmy od początku...*usmiechnął się lekko*
*upił łyk alkoholu*
-Urodziłaś raptem kilka lat temu Ness...jakby rozwijała sie w normalnyn tempie to byłaby jeszcze dzieckiem..i dlatego pewnie nie spieszy Ci sie zostać babcią *wyjaśnił jakimś cudem dobrze*

Tak.. Mniej więcej o to właśnie chodzi..
*zaśmiała się i upiła łyk alkoholu*
Ejj.. Ty mądry jesteś..
*szturchnęła go w ramię i zaśmiała się*

*zaśmiał sie*
-No zdarza mi sie *pokazał jej język*
*upił łyk alkoholu*
-Ale wiesz...przez Ciebie zdarza mi sie to coraz częściej *powiedział wesoło*

Czyli tak działam na ludzi.. Mądrze..?
*zaśmiała się i wypiła kilka łyków. spojrzała na niego*
Jestem genialna.
*powiedziała z dumą w głosie. zaśmiała się cicho i szeroko uśmiechnęła*

*zaśmiał sie cicho*
-Aleś Ty skromna Bells *upił kilka lyków z butelki*
-Ale tak...tak działasz na ludzi *dodał po chwili smiejac sie cicho*

*uśmiechnęła się szeroko*
No faktycznie, a ty działasz na mnie karygodnie wręcz..
*zaśmiała się wskazując do połowy pustą butelkę*

*zaśmiał sie widząc butelke*
-Bardzo Ci z tym źle..*spytał wesoło*
-Wiesz...od czasu do czasu można zaszaleć *dodał wesoło*

Tak. A mnie zdarza się to co raz częściej..
*zaśmiała się cicho i spojrzała na niego*
W nałóg przez ciebie popadnę..
*powiedziała żartobliwie wypijając kilka łyków alkoholu*

-Przeze mnie....*spytał zaskoczony*
*zaśmiał się i wypił kilka łyków alkoholu*
-Nie kochaniutka...na mnie nie zwalisz winy...ze mną pijesz pierwszy raz
*powiedział poważnie, aczkolwiek uśmiechał sie szeroko*

Może i pierwszy, ale na pewno nie ostatni..
*poprawiła go z głupawym uśmieszkiem. wypiła kilka łyków i spojrzała na niego wbijając butelkę w piasek*
A po za tym jak będę chciała to winą zwalę na ciebie.. Żaden problem..
*wzruszyła beztrosko ramionami i podparła się dłońmi w tyłu*

-Prawdopodobnie nie ostatni *przyznał z lekkim usmiechem*
-No tak najlepiej na mnie *pokręcił głową rozbawiony*
*wypił kilka łyków z butelki i o dziwo opróżnił ją do końca*
*wbił ją w piasek obok siebie*
*sam położył się na piasku z lekkim uśmiechem*

*spojrzała na niego unosząc brew do góry*
Wątpisz we mnie..?
*zapytała nachylając się nad nim*
Wiesz.. Edward prędzej uwierzy mnie niż Tobie..
*wzruszyła ramionami i zaśmiała się cicho. wzięła swoją butelkę i wypiła resztę, która została. wbiła ją w to samo miejsce*
Piszemy jakiś list do butelki..?
*zapytała bezmyślnie i uśmiechnęła się szeroko*

-Nie wątpie *pokrecił przecząco głową*
-Wiem...i ze mną będzie kiepsko wtedy *przyznał ciszej*
*spojrzał na pustą butelke*
-Możemy napisać...tylko Ty piszesz *zaśmiał się rozkładając rece na piasku*

No to ja napisze, a ty dyktuj co
*pokazała mu język odrywając naklejkę z butelki. spojrzała na niego*
Masz długopis..?
*zapytała*

*obszukał wszystkie kieszenie*
*znalazł tylko nadłamany ołówek*
-Mam tylko to...*podał jej ołówek*
-Pisz...pisz...*zaśmiał się zamykajac oczy*
*dopiero teraz do niego doszło że on ma dyktować*
-Co?!...przecież ja nic normalnego Ci nie podyktuje...*zaplątał mu się troche język*

No i dobrze.. Będzie śmiesznie..
*wzięła od niego ołówek i spojrzała na niego wyczekująco*
Szczęśliwy znalazco..
*zaczęła początek czekając na ciąg dalszy*

*zamyślił się przymykając oczy, wyglądał troche jakby spał*
-Jeżeli wyłowiłeś te butelkę, to znak że wygrałeś 1 000 000 $ w naszej butelkowej loterii....
*podyktował fragment*
*spojrzał jednym okiem na Belle, czekając co ona wymyśli*

*napisała szybko to co on podyktował i pomyślała chwilę*
Nagroda ważna jest 7 dni czyli 168 godzin czyli masz mało czasu. Odbierz nagrodę w sklepie Tesco w mieście gdzie mieszkasz. Jeśli Cię wyśmieją to masz problem kolego, bo to był inteligentny żart, który inteligentny nie był, a ty wyszedłeś na idiotę :D Pozdrawiamy serdecznie szczęśliwego znalazce tak wartościowej butelki, będzie nam miło jak z powrotem puścisz ją do morza, aby inny szczęśliwy znalazca mógł wygrać 1 000 000 $ !!
*spojrzała na niego nie pewnie i zaśmiała się cicho*

*parsknął śmiechem słuchając jej*
-Rzucaj.....*zachęcił ją*
-Daleko do morza *powiedział beztrosko*

*zapakowała kartkę do butelki i wstała z miejsca*
Rzucasz czy ja mam wrzucić..?
*spojrzała na niego trzymając butelkę w dłoni*

-Rzucaj...*powiedział siadając na piasku*
-Jak najdalej...*zachęcał ją*
-Ja popatrze...ciekawe jak daleko rzucisz *powiedział beztrosko*

Haha..!
*zaśmiała się sarkastycznie i rzuciła jak najdalej potrafiła. butelka wpadła do wody robiąc wielki plusk. zadowolona odwróciła się z uśmiechem na twarzy w jego stronę*
No i super
*zaśmiała się i usiadła koło niego*

-Nieźle....naprawde nieźle....*uśmiechnął się wesoło*
-Daleko rzucasz...*powiedział z uznaniem*
-I co teraz...no chyba nie będziemy sie nudzić *zaśmiał się beztrosko*

No wiesz ma się te mięśnie..
*zaśmiała się i spojrzała na niego*
No nudzić się na pewno nie będziemy.. Teraz ty proponujesz..
*uśmiechnęła się szeroko*
Może być coś głupiego.. jak zamek z piasku.. zbudujmy zamek z pisaku..
*powiedziała pierwszą myśl jaka jej się nasunęła*

-No tak...ty i te Twoje mięśnie *zaśmiał sie beztrosko*
-No to zbudujmy ten zamek z piasku *podchwycił jej pomysł*
-Tylko gdzie *zaśmiał się wesoło i wstał*
*zachwiał sie lekko, ale utrzymał równowagę*
-Duży ma być...*zapytał rozglądając się*

*spojrzała na niego marszcząc brwi*
Yy.. Seth.. Leżałeś na górze piasku..
*powiedziała jakby było to oczywiste patrząc na niego z dołu*

*nagle go olśniło i zaśmiał sie beztrosko*
-Mam pomysł....*spojrzał na Belle*
-Wybudujmy dwa zamki....zobaczymy który bedzie lepszy *założył ręce na piersi*
-Tak...wyzywam Cie na pojedynek *zaśmiał się czekając na jej opinie*

Pojedynek..?
*zapytała zdziwiona. spojrzała na niego*
Chcesz przegrać tragicznie..?
*zapytała pewna siebie i uśmiechnęła się głupawo*
Co będzie miał wygrany..?
*zapytała ciekawa nagrody*

-Nie bądź taka pewna siebie *zaśmiał sie wesoło*
-Ty wymyślaj nagdory *pokazał jej jezyk*
-Ja wymyśliłem konkurs...Ty nagrody *uśmiechnął się głupawo*

Twój konkurs.. Twoje nagrody..
*pokazała mu język. spojrzała na niego*
Nie wiem jakie mogą byc nagrody.. Masaż..?
*zaproponowała uśmiechając się delikatnie*

-Może być...jak ja wygram Ty robisz masaż mi..a jeśli Ty wygrasz to ja robie go Tobie *zaproponował szczerząc się*
*rozejrzał się i poszedł na bok i zaczął w skupieniu budować ów wieeeelki zamek*
-Spiesz sie *zaśmiał sie do Belli*

*spojrzała na niego mrużąc oczy. zajęła się robieniem zamku*

*budował zamek w wielkim skupieniu, z każdą chwilą byl on coraz większy*

*'biegała' dookoła swojego zamku budując coraz to nowe części*

*spokojnie i w skupieniu dobudowywał zamek*
*w końcu musiał zacząć skakać żeby go budować dalej, taki był wysoki*

*budowała swój zamek, ale alkohol dawał się ze znaki. usiadła na chwile na piasku przymykając oczy. po paru minutach wstała kończąc swój zamek*

*skakał naokoło zamku*
-Yeah....skończyłem...*śmiał sie jak dziecko*
*skakał wokół dużego zamku*

-I co...*spytał śmiejąc się*

*siedziała tyłem do niego i kończyła ostatnie poprawki. uśmiechnęła się zadowolona i wstała z miejsca*
Też skończyłam
*powiedziała wesoło pokazując: http://www.avena-zajazd.pl/gif/duze_gif … piasku.jpg . spojrzała na jego zamek*
Ten co.. Nie przemęczyłeś się za bardzo..?
*zaśmiała się spoglądając na niego*

*zatrzymał się i spojrzał na nią*
-Ładny zamek *uśmiechnął się szeroko*
-Nie nie przemęczyłem się...*oparł dłonie na biodrach*
-Kto wygrał..*spytał z szerokim uśmiechem*

Zapewne ty..
*wskazała na jego zamek. uśmiechnęła się delikatnie i westchnęła cicho*
Uff.. Żeby tylko Vass mnie nie zabiła za to..
*powiedziała podchodząc do niego*

-W sumie jak nie chcesz Vass chętnie Cie zastąpi *uśmiechnął się szeroko*

*wywróciła oczami zakładając ręce na biodra*
Jak nie to nie.. Łaski bez..
*wzruszyła ramionami i odwróciła się od niego. usiadła na pisaku prostują nogi, a dłońmi oparła się z tyłu*

*zaśmiał się widząc jej mine*
-No Bella nie obrażaj sie na mnie...*powiedział ciszej podchodząc do niej*
*położył się na brzuchu obok niej*
-Bello...obraziłaś sie na mnie..*spytał cicho*

*spojrzała na niego*
Nie.. Nie obraziłam się..
*powiedziała bez wyrazu. uśmiechnęła się delikatnie*
Ciesze się, że nie muszę Cię masować..
*zaśmiała się cicho i uśmiechnęła*

-Nie nie musisz *powiedział wesoło*
-Bella...jak coś Cie gryzie to powiedz *odwrócił się na plecy i spojrzał na nią badawczo*
-Postaram się pomóc jeśli coś...*zaoferował swoją pomoc*

*spojrzała na niego i uśmiechnęła się*
Nic mnie nie gryzie..
*powiedziała wesoło i zaśmiała się*
Mam zmiany nastroju.. Może jestem w ciąży..?
*zasugerowała żartobliwie i zaśmiała się sama z siebie*

*położył głowę na rękach*
-A może jesteś...*zastanowił się przez chwilę*
-Byloby ciekawie...ale Ty sie nie liczysz w miare konkursu *zaśmiał sie wesoło*

Ja się nie licze..
*zaśmiała się i spojrzała na niego*
To co teraz robimy..?
*zapytała po chwili uśmiechając się szeroko*

-W kwestii konkursu *zaśmiał się cicho*
-Hmm...sam nie wiem...a co proponujesz...*spytał patrząc w niebo*
*zamyślił sie na chwilę o swoim zmarłym ojcu i siostrze która ma go w nosie*

*zastanowiła się chwilę i spojrzała na niego*
Ejj.. Seth.. a Ciebie co gryzie..?
*zapytała z troską w głosie*

*spojrzał na nią uśmiechając się delikatnie*
-Mnie....mnie nic....*skłamał, obawiał się że ona też stwierdzi że jest dzieciakiem*

*spojrzała na niego unosząc brwi*
Nie wierze Ci..
*powiedziała kręcąc głową. było jej trochę przykro, że ją okłamywał*

*spojrzał na nią i usiadł*
-Bello..*siedzial do niej bokiem*
-Myślałem o ojcu...*głos mu lekko zadrżał*
-.....i Leah....*dodał ciszej*

*spojrzała na niego i położyła mu rękę na ramieniu*
I co wymyśliłeś..?
*zapytała cicho*

-Że tęsknie za ojcem...*wyszeptał, pierwszy raz przyznał sie do tego głośno*
-A siostra...ma mnie w nosie..*dodał*

Ejj.. To nieprawda..
*powiedziała cicho patrząc na niego*
Na pewno nie ma Cię w nosie..
*oparła brodę o jego ramię*
Ja też tęsknie za rodzicami.. No nie jest nic wstydliwego..
*dodała równie cicho kojącym głosem*

-Ja sie tego nie wstydze że za nim tesknie...ja po prostu o tym nie mówie...*przyznał*
-Leah...ma mnie w nosie...nie ściemniajmy..taka prawda *westchnął cicho*
-Bello...ja po prostu czasem nie mówie o tym co mnie gryzie nikomu...nawet Samowi, czy leah...w szczególności jej..wole to zachować dla siebie *wyszeptał i starł łze z policzka*

Słuchaj.. Nie możesz wszystkich żalów i smutków dusić w sobie, bo padniesz w paranoje..
*powiedziała cicho cały czas trzymając brodę na jego ramieniu*
Uwierz.. Wiem coś o tym..
*dodała po chwili i uśmiechnęła się do niego delikatnie*

-Łatwo powiedzieć....*spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem*
-Wiem...ale czasem nie ma z kim porozmawiać..*przyznał*
-Tylko mi nie mów że chcesz zostać moją psychoterapeutką *dodał z uśmiechem*

Nie, nie chce.. Bo to dziwnie brzmi..
*zaśmiała się cicho i spojrzała na niego*
To już wszystko czy jeszcze chcesz coś omówić..?
*zapytała po chwili*

-Dzięki Bella...ale za dużo Ci juz powiedziałem...*przyznał cicho*
*uśmiechnął sie delikatnie*
-Zmieńmy temat na jakis wesoły *dodał weselej*

Za dużo..? Przecież nie wygadam dalej..
*powiedziała troche oburzona. spojrzała na niego*
A o czym chcesz gadać..?
*odsunęła się od niego*

-Ja nie mówie że powiesz dalej czy coś...po prostu rzadko sie komukolwiek zwierzam *wyjaśnił*
-Ja...o czymkolwiek *uśmiechnał się lekko*

W głowie mi troche szumi..
*stwierdziła patrząc w niebo. przeniosła wzrok na niego*
Jeszcze coś.. Wiem..! Rozwalmy te zamki..
*zasugerowała z błyskiem oku. zachowywała się jak małe dziecko*

*spojrzał na nią uśmiechając się lekko*
-Proszę bardzo czyń honory i rozwalaj pierwsza *zasmiał sie serdecznie*

Obecna na weselu była tylko ciałem. Siadając z dala od reszty zebranych nie mogła jakoś przełamać się, żeby zacząć z nimi rozmawiać. Wiedziała, że Seth jest zły na nią i na Sama za to, że nie pojawili się o odpowiedniej porze, ale rzeczywiście sami nie wiedzieli dokładnie, na jaki dzień i godzinę zaplanowano ślub. Dziwne było to, że ich nie poinformował. Obserwowała teraz jego wygłupy z Bellą i tą całą Hermionę, które pomimo, że odpuściła sobie tą całą przepowiednię, nadal nie wzbudzała w niej pozytywnych emocji. Przez nią Sam chciał się poświęcić dla nich. Przez nią Seth musiał ryzykować życie swoje i Vasilii. Przez nią poplątało jej się życie. O nie, Leah nie wybaczała tak szybko. W ogóle rzadko wybaczała.

Kiedy Seth zaatakował Sama za ich spóźnienie, powinna się była odezwać. Nie miała jednak zamiaru tłumaczyć wszystkiego po raz drugi. Widziała, że Sam nie czuł się dobrze z tym, że zawiódł jej brata. W chwili, kiedy odszedł miała wielką ochotę pójść za nim. Ale co miała mu niby powiedzieć? Zaczekaj, porozmawiajmy…?A niby o czym? Wiedziała, jak on się teraz czuje. Wiedziała, bo znała go bardzo dobrze. Po chwili jednak dekoracje się zmieniły – przyszła Emily. Słysząc plusk kamieni ciskanych przez Sama do wody, poszła na klif, to oczywiste. A ukłucie zazdrości musiało zniknąć, dla jej własnego dobra.

Słysząc jak jej brat zwierza się Belli , zirytowała się lekko. Zapomniał chyba, że tak jak reszta Sfory, Leah ma wyczulony zmysł węchu, słuchu i wzroku. A może robił to celowo? Czy myślał, że nie rani jej tymi słowami? Ach, po co ona się w ogóle nad tym zastanawiała? Bez względu na wszystko – to ona wychodziła na jędzę.

Zmęczona siedzeniem i obserwacją, wstała ze swojego miejsca i niepostrzeżenie opuściła zakątek Setha. Miała ochotę na spacer po plaży bez całego ślubnego zamieszania. A w razie niebezpieczeństwa, zawsze mogła być w pobliżu.

Aaaa..!
*ucieszyła się i zaczęła klaskać w dłonie. wstała pospiesznie i jak małe dziecko rzuciła się na swój zamek. leżała cała w piachu na plecach śmiejąc się jak idiotka*

*parsknął śmiechem kladąc sie na piasku*
*odetchnął głęboko, czuł sie jak głupek, zaatakował Sama, pewnie obraził Leah swoimi słowami, spowiadał sie Belli, co sie w ogóle z nim działo, sam nie wiedział. Przekręcił się na brzuch patrząc na Belle*
-Całkiem nieźle rozwalony zamek...*powiedział z zadumą*
-Wiesz...skoro tak dobrze Ci idzie to zniszcz i mój *zachęcił ją uśmiechając się lekko*

Nie.. Nie odbiorę Ci tej przyjemności..
*zaśmiała się spoglądając na niego*
Jak masz opory to walnij kielicha i pójdzie gładko..
*powiedziała żartobliwie wskazując na prawie pusty i strasznie brudny stół. wojna na żarcie zrobiła swoje*

-Ależ nalegam *zaśmiał sie serdecznie*
-Rozwal...mi sie nie chce *przyznał śmiejąc sie*

Okay.. Ale musisz pomóc mi wstać..
*zaśmiała się machając nogami*

*wstał, otrzepał się z piasku*
-Jasne chętnie Ci pomogę *uśmiechnął się delikatnie*
*podszedł do niej i podał jej ręke*
-Wstawaj...*powiedział z uśmiechem*

*złapała jego rękę i podciągnęła się. troche za gwałtownie, bo cały piasek, który miała na brzuchu opadł na niego*
Sorry..
*powiedziała uśmiechając się*

*zakrztusił się bo trochę pisku wpadło mu do gardła*
-Dzięki Bells...*zaśmiał się cicho*

Ależ cała przyjemność po mojej stronie..
*ukłoniła się zabawnie i zaśmiała się. złapała go za rękę i pociągnęła w stronę zamku z piasku. nie miał wyjścia i tak musiał w niego skoczyć. troche się zawaliło i większość piachu spadła na nich. uśmiech z jej twarzy nie schodził*

*dał się wciągnąć na zamek z piasku*
*rozwalili go kompletnie, większość piasku spadła na nich*
-Bella...*zaśmiał się wesoło strzepując piach z włosów*

*spojrzała na niego otrzepując z siebie piach*
Co..?
*zapytała ciekawa o co mu chodzi*

-Miałem Ci pomóc tylko wstać....*powiedział wesoło*
-A nie rozwalać wszystko *dodał beztrosko*

Cóż.. W mojej głowie czasami powstaje chytry plan..
*zaśmiała się i spojrzała na niego*
Ojj.. Nie narzekaj.. Chyba, ze masz już kaca..?
*uśmiechnęła się wesoło*

-Za mało wypiłem na kaca *zaśmiał sie wesoło*
-No tak Ty i Twoje chytre plany *dodał wesoło*

No to cała ja..
*zaśmiała się i obkręciła wokoło*
No to może idź do Vasilii.. Jeszcze stwierdzi, ze cię porwałam..
*powiedziała żartobliwie i uśmiechnęła się delikatnie*

*uśmiechnął się lekko*
-Nie Vass...jest teraz tak zamyślona że nawet by nie zauważyła jesli kosmici by mnie porwali *uśmiechnął się lekko*
-Ale jesli chcesz to sobie pójdę..*zaproponował*
*zeskoczył z góry piachu i spojrzał na nią z dołu*

Dziwie się, ze ty mnie jeszcze nie masz dość..
*powiedziała zeskakując. stanęła koło niego i uśmiechnęła się delikatnie*
Może chodźmy gdzieś..?
*zaproponowała*

-Coś Ty Ciebie nie można mieć dość *zaśmiał się cicho i strącił piasek z jej ramienia*
-To gdzie chcesz się przejść *spytał wesoło*

Gdziekolwiek..
*powiedziała rozkładając ręce*
Nie znam tak dobrze La Push..
*powiedziała cicho. to była strasznie dziwne, żeby ona nie znała La Push*

-Hmm...proponuje spacer...gdziekolwiek gdzie nas nogi poniosą..*zaproponował*
-Ale wiesz że La Push to duzy rezerwat *zaśmiał sie serdecznie*

No i co..? pamiętasz.. Od jakiegoś czasu się już nie męczę..
*przypominała mu i zaśmiała się*
Nie wspominajmy o tym, ze wyglądam jak siedem nieszczęść i ósma bida.. ale chodźmy..
*uśmiechnęła się szeroko*

-A no tak kompletnie wyleciało mi to z głowy*
*zaśmiał się cicho*
-To zobacz jak ja wyglądam/....bez koszulki i w jeansach..cały w piachu *zaśmiał sie wesoło*

Ja mam podartą suknie balową i cisto od pasa w górę.. Oo.. i piach tam gdzie zazwyczaj piach się nie dostaje..
*powiedziała chcąc być lepsza. pokazała już język i zaśmiała się*

*uniósł ręce w gescie poddania*
-Dobra..wygrałaś *zaśmiał się cicho*
-To gdzie idziemy...po plazy..czy gdzieś do lasu *spytał zaciekawiony jej decyzji*

Chodź do lasu.. Jestem głodna..
*zaśmiała się i spojrzała na niego*
No.. spokojnie.. Nie zjem cię..
*powiedziała widząc jego minę. zaśmiała się z niego i ruszyła w strone lasu*
No chodź..
*krzyknęła*

-Ide...ide..*zaśmiał się i podbiegł do niej*
-Ja sie Ciebie nie boje...wiem że nic mi nie zrobisz..*stwierdził z usmiechem*
-Potowarzysze Ci w polowaniu jako wilk..*zaproponował cicho*
*zrównał swoje kroki z jej*
*zatrzymał się na chwilę i rozejrzał dookoło*

Podszedł do nich i usiadł koło nich z butelką w dłoni.
- Mogę się do was przysiąść? - Stanął koło nich i czekał co powiedzą. Przecież to była okazja do upicia się.

-Jasne Edd...siadaj...ale dla mnie to butelki  nie masz *zaśmiał się patrząc na niego*

- Co jak to nie mam? - spojrzał na niego ze zdziwieniem. - Przecież byłem pewien, że brałem ją ze stołu. - powiedział siadjąc koło Setha.

*Po chwili nieobecności dołączyła do reszty*
Witaj Edd.
*Usmiechnęła się*

*spojrzał na Vass przeszklonymi oczkami, no tak wypił sporo, dlatego był cały w piachu*
-Cześć Vass *uśmiechnął sie wesoło*
-Usiądziesz z nami *spytał po chwili*

*Usiadła obok Setha*
Chyba sobie popiłeś.
*Zaśmiała się*

-Tak troszke *przyznał z uśmiechem*
*oparł głowę na jej ramieniu*
-Ale chyba zbytnio Ci to nie przeszkadza...*spytał szeptem*

O ile nie będzie Ci odbijało, nie mam nic przeciwko.
*Zaśmiała się*

-A czy mi odbija...*uśmiechnął się szeroko*
-Przecież grzecznie siedze...*dodał patrząc jej w oczy*
-Vass...i jak Twoje samopoczucie *spytał wesoło*

Moje?
*Uśmiechnęła się*
Jeszcze nigdy nie było lepsze.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go w polik*

-Cieszy mnie to..*uśmiechnął się wesoło*
*gdy pocałowała go w policzek zarumienił się*
-Vass...ale uważaj Bella będzie chciała z Tobą powaznie porozmawiać *uprzedził*

O czym?
*Zaczęła bawić się kosmykiem włosów*

-Wierci mi o to dziure w brzuchu *przyznał ze śmiechem*
*spojrzał na nią uśmiechając się lekko*
-Bo ona chce zostać ciocią..szybciej niż babcią..*powiedział cicho*

- Witaj Vasilii. Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Seth a czy możesz mi łaskawie odpowiedzieć na moje wcześniejsze pytanie? - spojrzał na niego i czekał co ten zrobi.

-Co...*spojrzał na Edda*
-Jakie pytanie...*kompletnie nie kojarzył o co wampirowi chodzi*
*spojrzał na Vass czekając jej reakcji*

Dzięki Edd.
*Posłała mu buziaka*
Pomyślimy...
*Wbiła wzrok w horyzont*

*oparł głowe o jej ramie*
-Co Cie gryzie..*spytał szeptem*

*Popatrzyła na Setha*
Nic mnie nie gryzie.
*Uśmiechnęła się lekko*

-Właśnie widze...*stwierdził patrząc jej w oczy*
-zapomnij o tym co Ci powiedziałem o Belli...*dodał po chwili*
-Ciesze się że jesteś moją żoną...*pozwolił sobie i pocałował ją czule*

Spoko.
*Uśmiechnęła się i posłała buziaka*
I nawzajem.
*Odwzajemniła pocałunek*

-Cieszysz sie że jestem Twoją żoną..*spytał zszokowany*
-A ja myślałem że jestem Twoim męzem...*uśmiechnął się do niej*

*Zaśmiała się*
Nie ważne kim, ważne, że mój.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go czule*

-Tylko Twój...*odwzajemnił jej pocałunek*
-Jednak wolałbym byc mężem *uśmiechnął się i pocałował ją delikatnie*

Skoro nalegasz.
*Zaśmiała się i oddała pocałunek*

*zaśmiał się wesoło odwzajemniając pocałunek*
-Vass...jesteś niesamowita *uśmiechnął się szeroko*
-Uwielbiam Cie...*szepnął*

- Pytałem dlaczego nie mam w ręku butelki jak ewidentnie ją trzymam. - powiedział lekko podenerwowany. Nie należało go wnerwiać gdy był pod wpływem alkoholu.

Ja Ciebie tez.
*Uśmiechnęła się*
Edzio, wbij na luz.
*Puściła oczko*

-Edd...masz butelke..nie masz kieliszków..stary ja nie będe z Tobą pił z gwinta...proste to tak jakbym sie z Toba całował...*zasmiał sie cicho*
*objął ramieniem Vass i przytulił ją do siebie*

*Zaśmiała się i wtuliła w Setha*

-Wygodnie....ciepło *spytał troskliwie Vass*
*uśmiechał się delikatnie, cieszył sie mogąc ją przytulić*

Idealnie.
*Podsumowała i uśmiechnęła się szeroko*

-Ciesze się...jakby coś..powiedz to usiąde inaczej..*szepnął*
*objął ją czule*

*Zaśmiała się*
Powiem.
*Pocałowała go lekko*

*odwzajemnił jej pocałunek z uśmiechem*
-Lubie Cie całować *wypalił z uśmiechem*

*Zaśmiała się*
Ja bardziej.
*Popatrzyła mu w oczy*

*uśmiechnął się szeroko*
-Pewna jesteś...*spytał z wesołym błyskiem w oku*
*nie czekając na jej odpowiedź pocałował ją namiętnie*

Jestem.
*Uśmiechnęła się i oddała czule pocałunek*

*uśmiechnął się szeroko*
-Kochana jesteś *powiedział szczerząc sie wesoło*
*objął ją w pasie i posadził sobie na kolanach*
-Brakowało mi tego *przyznał z uśmiechem*

No wiesz... ma sie to coś.
*Zaśmiała się*
Nawet nie wiesz jak Ty bardzo.
*Popatrzyła mu w oczy*
Mi też.
*Uśmiechnęła się i ponownie go pocałowała*

*odwzajemnił jej pocałunek uśmiechając sie przy tym*
*splótł dłonie na jej plecach*
-Ja...*spytał z uśmiechem*
-Brakowało mi Ciebie....*szepnął*
-To Twoje zdanie..ja uważam że Ty bardziej *uśmiechnął się i znów pocałował ja czule*

- Pierdolić kieliszki. Z gwinta pije się lepiej. A Vass ja jestem całkiem spokojny. - otworzył butelkę i pociągnął spory łyk. Po czym oddał trunek Sethowi.

Tak Ty.
*Uśmiechnęła się i oddała pocałunek*
Brakowało? ... Przecież ciągle tu byłam.
*Zaśmiała się i popatrzyła na Edda*
Do czasu.
*Uśmiechnęła się*
Mam nadzieję, że masz mocną głowę.
*Puściła oczko *

*Wziął butelkę od Edda*
-Ale uściślijmy...to nie jest tak że ja sie z Tobą całuje...*zaśmiał się cicho*
*wypił spory łyk z butelki*
-Wiem że byłaś...*uśmiechnął się szeroko*
-To znaczy że wiesz o moim zakładzie z Bellą i tym masażu *uśmiechnął sie uroczo*

*Popatrzyła na niego z lekkim uśmieszkiem*
O tym nie wiem.
*Zaśmiała się i również upiła łyk z butelki*

-No wygrałem z Bellą masaż...i ona nie chciała go zrobić bo bała się że ją zabijesz *uśmiechnął się lekko*
*wziął butelke i pociągnął z niej spory łyk*
-To jak.....*uśmiechnął się i pocałował ją czule*

No i masz szczęście, że go nie zrobiła.
*Zaśmiała się i oddała pocałunek*

-Ja.....chyba ona..przecież ja nie byłbym niczemu winien *uśmiechnął się niewinnie*
-Chociaż szczerze od razu miałem jej podsunąć żeby uśmiechnęła się ładnie do Ciebie...wiesz że wole Ciebie..*przyznał szeptem*
*odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy*

Obydwoje.
*Zaśmiała się i pocałowała go czule*

*odwzajemnił jej pocałunek czule*
-Ale ja i tak wole Ciebie....*szepnął z uśmiechem*
-Czyli odwalisz za Belle moją nagrodę...*spytał z uroczym uśmiechem*

*Uśmiechnęła się i ponownie go pocałowała*
A chcesz?
*Uśmiechnęła się zadziornie*

*odwzajemnił jej pocałunek z uśmiechem*
-Od Ciebie...pewnie że chce *odparł z szerokim uśmiechem*
-A zrobisz...*spytał po chwili*

*podeszła do nich z kieliszkiem w ręku. uśmiechnęła się i stanęła na przeciwko nich*
Co się dzieje..?
*zapytała wesoło popijając alkoholem*

Skoro nalegasz.
*Zaśmiała się i usiadła za nim*
*Zaczęła masować jego szyję i ramiona*

-U nas....jak widać mój zaległy masaż *uśmiechnął się szeroko*
-Ja nie nalegam..ja tylko prosiłem *dodał wesoło*

No właśnie widze..
*zaśmiała się cicho i spojrzała na morze*

*zamruczał cicho*
-Jak fajnie...*uśmiechnął się szeroko*
-A co u Ciebie...*spytał wesoło*

*Zaśmiała się*
Muszę się napić.
*Stwierdziła po chwili i zabrała butelkę z ręki Setha*
Bella, jak chcesz zrób mu masaż.
*Zaśmiała się jak głupia i usiadła z powrotem na kolanach Setha, przodem do niego*

*spojrzał w jej oczy i uśmiechnął się szeroko*
-Nadal mnie zaskakujesz...*dodał radośnie*
-Picie...może zaczekać..*pocałował ją czule*

Nie.. On mojego nie chciał..
*wyjaśniała spoglądając na nich*
Seth.. U mnie za dużo się nie zmieniło od ostatniego czasu..
*zaśmiała się cicho i usiadła koło nich na pisaku*

-Tak...tak zdecydowanie wole Twój masaż skarbie *patrzył w oczy Vass*
*objął ją w pasie i wplótł dłonie na jej plecach*
-Uwielbiam jak tak siedzisz *dodał wesoło*
-Bello...byłaś na tym polowaniu *zwrócił sie do niej patrząc na Vass*

Nie, nie byłam..
*powiedziała cicho i spojrzała na nich*
Może ja wam nie będę przeszkadzać..
*zaproponowała wstając z miejsca*
Pojadę do domu i troche wytrzeźwieje.. Edward się czepiać nie będzie..
*spojrzała na nich i uśmiechnęła się delikatnie*

Też lubię tak siedzieć.
*Zaśmiała się i oddała pocałunek*
Może poczekać, ale ja chyba najmniej dzisiaj wypiłam.
*Uśmiechnęła się i upiła kolejnego łyka*

-Zostań będziemy grzeczni...*uśmiechnął się*
-W szczególności że Vass chce sie upić *dodał z uśmiechem*
*uśmiechał się patrząc na siedzącą mu na kolanach dziewczyne*

*Zaśmiała sie jak głupia*
Jeśli się upiję, nie wiem co się dalej potoczy.
*Upiła kolejny łyk i oparła głowę na baku chłopaka*

Nie.. Jednak pójdę..
*powiedziała patrząc na nich*
Spotkamy się później..
*powiedziała na odchodnym i podeszła do stołu odstawiając kieliszek. bez słowa pobiegła do domu przez las*

-Vass...a ja wiem...nic sie nie stanie...nie wykorzystam swojej pijanej żony...*powiedział z lekkim uśmiechem*
*zaczął bawić się kosmykiem jej włosów*
No chyba że żona będzie chciała i nie będzie aż tak bardzo zalana
*uśmiechnął się szeroko*

*Zaśmiała sie*
Mam mocna głowę... chyba.
*Pocałowała go w kącik ust*

*automatycznie uśmiechnął się szeroko*
-Ty może tak..niekoniecznie ja...*zaśmiał się cicho*
*odgarnął jej niesforny kosmyk z oczu*

Sprawdzimy?
*Usmiechnęła się cwaniacko i podniosła do góry butelkę z alkoholem*

-Chcesz mnie upić...*spytał z lekkim uśmiechem*
-Czemu nie....ale potem będziesz mogła ze mną zrobić co Ci sie żywnie podoba *powiedział z udawanym przerażeniem*

*Uśmiechnęła się*
A co jeśli ja też się upiję?
*Zaśmiała się i popatrzyła mu w oczy*
Będziemy nocować na plaży?

*zaśmiał się cicho*
-Nie jakoś doniose Cie do domu *pocałował ją w nosek*
-A co Ty zrobisz jeśli ja sie upije...*spytał po chwili*

Chyba nie zdołam Cię podniecić.
*Zaśmiała się*
Zadowoliliśmy by się wodą i piaskiem.
*Uśmiechnęła się szeroko*

-Chyba ja piaskiem...Ty i tak leżełabyś na mnie *uśmiechnął się szeroko*
-No możliwe....to co..próbujemy *spytał całując ją czule*

*Zaśmiała sie i odwzajemniła namiętny i dość długi pocałunek*
No możemy.
*Uśmiechnęła się i upiła spory łyk*

-Ok..*uśmiechnął się szeroko*
*Wziął od niej butelke i upił z niej spory łyk, on dopijał się, bo już był pod dużym wpływem alkoholu, jemu wystarczą małe ilości żeby sie upić*
-Najwyżej będziemy spać tutaj *uśmiechnął się szeroko*

*Zaśmiała się*
Mi to nie przeszkadza... Nie wiem jak innym.
*Pocałowała go namiętnie i ujęła w dłoń butelkę*

*odwzajemnił jej pocałunek równie namietnie, uśmiechał sie przy tym*
-Nie interesuje mnie co inni...w końcu to jest tak jakbyśmy byli u siebie..ja znalazłem to miejsce *szepnął z uśmiechem*
-Więc...nie ma sie czym...znaczy kim *poprawił się szybko* sie przejmować..*dodał z uśmiechem*

Co racja to racja.
*Upiła kolejny łyk i przytuliła sie mocno do chłopaka*

*uśmiechnął się szeroko przytulając ją do siebie*
-Co racja to racja *powtórzył z szerokim uśmiechem*
*wziął od niej butelkę i upił spory łyk z niej*

*Wzięła do ręki butelkę i wstała z chłopaka*
*Zamoczyła się po pas w wodzie, co jakiś czas opróżniając butelkę*

-Czyżbym miał iść za Tobą *spytał wstając*
*osobiście miał serdecznie dość mokrych jeansów i wszedł do wody w samych bokserkach*
*stanął za dziewczyną opierając jej brode na ramieniu*
-Vass...uważaj bo upijesz sie szybciej niż ja *powiedział wesoło*

Lepiej dla mnie.
*Zaśmiała się i upiła kolejny łyk*
*Odwróciła se do chłopaka i zarzuciła mu ręce na szyję*
Kocham Cię.
*Uśmiechnęła się i popatrzyła mu w oczy*

-Ok...to ja nie pije...lepiej żeby któreś było mniej pijane..
*objął ją w pasie*
-Wiesz...że ja Ciebie też..*patrzył jej głęboko w oczy*
*nachylił się i pocałował ją namiętnie*

Wiem.
*Uśmiechnęła się i obsypała go długim, namiętnym pocałunkiem*
Chyba jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa.
*Usmiechnęła się i opróżniła do końca butelkę. Gdy już była pusta, wyrzuciła ją na piasek i ponownie pocałowała ukochanego*

*odwzajemnił jej pocałunek*
-Ja też...a to wszystko dzięki Tobie..*uśmiechnął się patrząc na nią*
*odwzajemnił jej pocałunek, długo i namiętnie*
*podniósł ją i oparł na swoich biodrach, trzymając ją na rękach*

*Położyła jedną dłoń na jego policzku, patrząc mu głęboko w oczy*
Ahh... Idealny.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie w usta*

*uśmiechnął się patrząc jej w oczy*
*pocałunek również odwzajemnił z uśmiechem*
Niesamowita...
-Jesteś niesamowita...cudowna i idealna *powiedział z uśmiechem*
*trącił nosem jej szyję łaskocząc ją*

Ty też.
*Uśmiechnęła się i odchyliła lekko głowę*
*Dostała gęsiej skórki. Uwielbiała takie chwile w których był on i tylko on*

-Zimno Ci..*spytał czując jej gęsią skórkę*
*trącał nosem jej szyje*
-Wiesz że uwielbiam takie chwile *przyznał i musnął ustami jej szyje*

Troszkę... Ale Ty tak na mnie działasz.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go lekko*
Ja też.

-Ja....*spytał zaskoczony*
-A niby ja Cie rozgrzewam *szepnął odwzajemniając jej pocałunek*
-Jak my do siebie pasujemy *uśmiechnął się delikatnie*

*Zaśmiała się*
Pasujemy idealnie.
*Oddała pocałunek i wtuliła się w Niego jeszcze bardziej*

*przytulił ją do siebie*
-Chcesz iść do domu...*spytał czując jak ma większą gęsią skórkę*
*wycofał się troche z wody*

Możemy iść.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go lekko*

*odwzajemnił jej pocałunek wychodząc z wody*
*bezczelnie wyniósł ją na rekach z plaży*

*Wstał z piasku i wyszedł ciągnięty przeczuciem, że ktoś jest w niebezpieczeństwie. Pobiegł na plażę by dowiedzieć co się dzieje.*

*Weszła powolnym krokiem na plaże*
*Przysiadła na brzegu i czekała na Setha*

*wbiegł jako wilk na plaże*
*rozejrzał się i  podbiegł do Vass*
*położył się obok niej oddychając szybko*

*Pogłaskała do po sierści i uśmiechnęła się lekko*
*Po chwili przeniosła wzrok na fale*

*przysunął się do niej, tak że dotykał ją swoim bokiem*
*uniósł łeb i trącił ja wilgotnym i zimnym nosem*

*Zaśmiała sie*
*Położyła się na boku w jego stronę głaszcząc nadal jego sierść*

*przekręciłł się na bok żeby na nią spojrzeć*
*wyszczerzył kły w uśmiechu*
*wyglądał jakby sie śmiał, liznął ją po dłoni*

*Zaśmiała się i przyłożyła dłoń do jego pyska*

*spojrzał na nią z wesołym błyskiem w oku*
*odsunął się od niej na bezpieczną odległość i zmienił w człowieka*
*wrócił i położył się obok niej będąc w samych spodenkach*
*uśmiechał się szeroko*
-Kochana...*szepnął głaszcząc ją dłonia po policzku*

Kochany.
*Usmiechnęła się szeroko z błyskiem w oku i posłała mu buziaka*

Hejmi...
*popatrzyła na dziewczynę i zaśmiała się*
Nie takie rzeczy się widziało...
*Usmiechnęła się*
Jeśli chcesz to zostań.
*Puściła oczko*

* Usiadła na wzgórzu, przyglądając się całej sytuacji i myślała o ich miłości... *

*Katem oka ujrzała obca jej dziewczynę*
*Popatrzyła na resztę pytającym wzrokiem*
*Po chwili podniosła się na proste nogi*
Hej !
*Uśmiechnęła się do dziewczyny*

* Zauważyła, że Van ją wita, szybko się podniosła i zaczęła uciekać *

*Zdziwiła sie reakcja dziewczyny i podbiegła do niej*
Hej poczekaj.
*Złapała ją za ramie i uśmiechnęła się ciepło*
Nie ugryziemy.
*Zaśmiała się*
Jestem Vasilii.
*Wyciągnęła do niej dłoń, na znak zapoznania*

* Speszona podaje rękę *
Hey, jestem Jessica, przepraszam za moje zachowanie, jestem bardzo nieśmiała .
* słodko się uśmiechnęła *

To naturalne u nowych.
*Zaśmiała się*
Dołączysz do nas?
*Spytała zerkając na resztę*

* Zrobiła zdziwioną minę *
U nowych ? Wiesz, lepiej jeśli nie będę wam przeszkadzać. * uśmieszek *

*Zaśmiała się*
No chodź.
*Złapał ją za nadgarstek i podeszła do reszty*
*Przedstawiła ich sobie nawzajem i usiadła na pisaku*
Od dawna tu jesteś?

Często tutaj przebywam, prawie co każdy wieczór... * uśmiechneła się *
A wy od dawna się znacie?

Co wieczór?
*Spytała zdziwiona*
Jeszcze nigdy Cię tu nie widziałam.
*Usmiechnęła się lekko*
My... dość długo.
*Wzruszyła ramionami z coraz bardziej pogłębiającym się uśmiechem*

*leżał sobie na piasku dalej*
*chrapał cichutko, usnął nawet nie wiadomo kiedy*
*przespał to witanie sie z nieznajomą*
*uśmiechał się delikatnie przez sen*

*Popatrzyła na Setha i zaśmiała się pod nosem*

*w pewnym momencie uśmiech zszedł mu z twarzy i zaczął się przekręcać z boku, na bok. Śnił mu się koszmar i nie było na to żadnych watpliwości. Wiercił się niemiłosiernie, aż w końcu obudził się zlany potem i zerwał sie na równe nogi oddychając szybko*
-Co....nie...tylko nie to...*rozglądał się poddenerwowany, z widocznym smutkiem w oczach*

*Popatrzyła zszokowana na chłopaka*
Co się stało?
*Spytała z lekkim niepokojem w oczach*

*uspokoił się słysząc jej głos i odetchnął z ulgą*
*spojrzał na nią z nieznacznym uśmiechem*
-Jesteś...*powiedział to uśmiechając sie szerzej*
-Nic..nic sie nie stało..to tylko sen..*usiadł obok niej*
na szczęście sen...

No jestem, jestem.
*Uśmiechnęła się i oparła głowę na jego ramieniu*

*uśmiechnął się lekko*
*objął ją ramieniem, przytulając się lekko do niej*
-Ciesze się że jesteś..*szepnął jej na ucho*

Ja też się cieszę, że Ty jesteś.
*Zaśmiała się*
Skąd na takie wyznania Cie naszło?
*Spytała z uśmieszkiem na twarzy*

-Bo Ciesze się że jesteś *uśmiechnął się uroczo*
-I...ejjjj...*oburzył sie, jednak uśmiechnął się patrząc na nią*..czemu podejrzewasz mnie o jakieś...szczególne powody..
*spytał wesoło*
-Po prostu jestem szczęśliwy..*pocałował ją delikatnie*
-I to dzięki Tobie..Wam..*szepnął uśmiechając się uroczo*

*Uśmiechnęła się i oddała mu delikatnego całusa*
Jakoś tak nagle...
*Uśmiechnęła się lekko*
Też jestem szczęśliwa.
*Dodała z błyskiem w oku*

-Vass....chyba za rzadko Ci mówie ile dla mnie znaczysz...skoro tak mówisz *powiedział z lekkim uśmiechem*
-Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym..i dlatego to powiedziałem..*dodał*
-Zresztą naprawdę dajesz mi wiele szczęścia...*powiedział po chwili uśmiechając się delikatnie*

*Zarumieniła się lekko*
Dzięki za te słowa.
*Uśmiechnęła się*
To wiele dla mnie znaczy.
*Dodała i pocałowała go lekko w polik*

*uśmiechnął się i zarumienił*
-Nie ma za co...taka prawda *powiedział wesoło*
-Vass...a Ty mnie chyba nawet nie lubisz....*powiedział zadziornie*
*trochę się z nia drażnił, on  jej wyznaje uczucia, a ona nic*

Jak możesz tak mówić?
*Spytała oburzona*
Wiesz, że Cie kocham.
*Uśmiechnęła się lekko, ale nadal próbowała mieć poważny wyraz twarzy*

*spojrzał na nią zaskoczony, tak jeszcze sie do niego nigdy nie odezwała*
-Vass...wiem...*odparł cicho, jak dziecko na które krzyczy rodzic kiedy coś przeskrobało*

Skoro wiesz to dlaczego tak mówisz?
*Uśmiechnęła się lekko*

-Ejj...ja tu się produkuje...i układam Ci wyznania...a Ty..nic..
*siedział ze spuszczonym wzrokiem, no wygladał jak karcone przez rodzica dziecko*

Ja nic?
*Spytała zasmucona*
To Ty nie oskarżasz, że nic do Ciebie nie czuję...
*Zaczęła bawić się garścią piasku ze spuszczoną głową*

-Ejjj...Vass...*szepnął spoglądając na nią*
*nie wiedział co zrobić, więc poszedł na spontan, położył się przed nią na piasku i przysunął bardzo blisko niej by spojrzeć jej w oczy*
-Vass...wiesz że kocham Cię ponad życie..prosze nie złość sie na mnie *szepnął wręcz blagalnie*
-Przepraszam..to nie miało tak zabrzmieć..gdybyś mnie nie kochała nie wyszłabyś za mnie *dodał cicho patrząc jej w oczy*
-Przepraszam...*powtórzył cicho, drżącym głosem*

*Bez dłuższego namysłu kładzie się na nim i zaczyna delikatnie całować*
Nic się nie stało.
*Uśmiechnęła się lekko*
Żeby wszystko było jasne... Kocham Cię.
*Pocałowała go namiętnie*

*odwzajemnił jej pocałunek równie namiętnie, uśmiechnął się przy tym*
-Ja Ciebie też....*szepnął*
*splótł dłonie na jej plecach*
-Przepraszam...że tak powiedziałem *szepnął*
*uśmiechnął się patrząc jej w oczy*

*Uśmiechnęła się*
Nic się nie stało.
*Pocałowała go z iskierką w oku*
Może za rzadko mówię o swoich uczuciach...
*Wzruszyła ramionami*

*Przekręciła lekko głowę, by popatrzeć na Hejmi*
Co się dzieje Twojej pumie?
*Spytała zerkając na owe zwierze*

Ja?
*Usmiechnęła się lekko i podniosła na rękach*
Chyba dobrze...
*Popatrzyła na swój brzuch*
Ale będę musiała się wybrać do lekarza.
*Stwierdziła po chwili*

Zależy o jakie zakupy Ci chodzi.
*Zaśmiała się*
A co, masz ochotę?

Chętnie bym poszła, ale boję sie w moim stanie chodzić na tekie maratony.
*Zaśmiała się*
Jak tylko będę już w normalnej formie to z chęcią się z Tobą wybiorę na zakupy.
*Usmiechnęła się przepraszająco*

Yyy... Chyba nie.
*Zrobiła krzywa minę*

Jeśli chcesz.
*Popatrzyła pytającym wokiem na Setha*

No cóż... Chyba się wyłączył.
*Zaśmiała się i wróciła wzrokiem na do dziewczyny*
Mówię Ci, jeśli chcesz to proszę bardzo.
*Uśmiechnęła się lekko*

Chyba tak...
*Powiedziała niepewnie*
Jakie przesłuchanie.
*Zaśmiała się*

*Zaśmiała się i popatrzyła na pumę i chwilę później na swój brzuch*
Jeśli ten maluszek chce jeszcze bardziej urosnąć to nie wiem czy i jak ze mnie wyjdzie.
*Zaśmiała się*

Jaka pociecha z tego skrzata.
*Zaśmiała się patrząc na zwierze*

*pochrapywał cicho, znowu usnął nawet nie wiadomo kiedy, ostatnio prawie w ogóle nie spał*
*przeciągnął się i przetarł oczy, ale dalej spał w najlepsze*
*uchylił jedno oko i uśmiechnął się patrząc na Vass, był troche jeszcze nieprzytomny bo spał*

*Zaśmiała się widząc, że Seth znów przyciął komara*
Hej kotek, może pójdziemy do pokoju, a nie będziesz zasypiał na plaży?
*Szepnęła mu do ucha*

-Hmm..co kto śpi..*spytał uśmiechając sie do niej szerzej*
*przetarł oczy dłońmi*

No raczej nie ja.
*Zaśmiała się*
Wstawiaj i idziemy do domu.

-Nie będziesz przeze mnie siedziała tylko w domu..*usiadł i przeciągnął się*

*Zaśmiała się*
A Ty nie będziesz przeze mnie zasypiał gdzie popadnie.
*Położyła rękę na brzuchu*
Oj... wariuje...
*Zaśmiała się*

-Co...już..*spytał i delikatnie położył swoją dłoń obok jej*
*na jego twarzy odmalował się wyraz ogromnego zdziwienia*

No chyba...
*Zaśmiała się*
A to za wcześnie?
*Spytała zaniepokojona*

*uśmiechnął się lekko*
-Niee....*pokręcił przecząco głową*
-Wydaje mi sie że to odpowiedni czas...*uśmiechnął się nieznacznie*
-W taki razie powinnaś...powinniśmy iść do lekarza *powiedział niepewnie*

*Ulżyło jej*
No dobrze.
*Uśmiechnęła się lekko*
Tylko kiedy?
*Popatrzyła na Niego pytającym wzrokiem*

-Hmm..ja sie nie znam...ale nie powinniśmy chyba z tym czekać..*jego głos był niepewny,w końcu sie na tym serio nie znał*
-Wszystko zalezy kiedy Tobie pasuje...*uśmiechnął się nieznacznie*
-Jak wiesz mi pasuje każda chwila...mam urlop od Sfory..*dodał po chwili*

Też nie mam żadnych zajęć ostatnio.
*Wzruszyła ramionami*

-Bo bezczelnie ja zajmuje Ci cały czas *zaśmiał się cicho*
-Jak dla mnie możemy jechać nawet teraz...no to zależy od Ciebie....*uśmiechnął się lekko*
-Mówiłem..ja sie dostosuje *dodał*

Seth nie mów tak...
*Usmiechnęła się lekko*
A wiesz gdzie?

-Hmm..*zamruczał* taka prawda *przyznał z szerokim uśmiechem*
-Ja....hmm..nie wiem ale w Seattle na pewno..w Port Angeles..też chyba *to drugie powiedział niepewnie*
*uśmiechnął się szeroko patrząc jej w oczy*

Chyba ja wiem lepiej kto mi zabiera bezczelnie cały czas, a kto nie.
*Uśmiechnęła się lekko*
No to w drogę.
*Podniosła się na proste nogi i czekała na chłopaka*

-Ok...ok....już sie nie sprzeczam..masz racje *uśmiechnął się szeroko*
*wstał i otrzepał piach ze spodni*
-No to w drogę *powiedział wesoło i ujął jej dłoń delikatnie*

Ja zawsze mam rację. Jeszcze do tego nie przywykłeś?
*Powiedziała żartobliwie i zaśmiała się lekko*

-Hmm..przyzwyczajam sie powoli..*dodał wesoło*
-Ale wiesz to miłe że ktoś ma zawsze racje i Ty nie musisz jej mieć *zaśmiał się wesoło*

Będę musiała kiedyś spróbować.
*Zaśmiała się i posłała mu buziaka*

*uśmiechnął się szeroko*
-Ten całus był wyjątkowo słodki *powiedział z uznaniem*
-Spróbuj...naprawdę warto *dodał wesoło*

Staram się.
*Zaśmiała się*
Zamienimy się? Ty będziesz miał ciągle rację, a ja nie wręcz przeciwnie.
*Zaśmiała się jak głupia*

-Jasne...moge spróbować *powiedział spoglądając na nią z lekka zaskoczony propozycją*
-Tylko to bedzie trudne...dla mnie *dodał wesoło*
-Nie mam w tym wprawy *dodał widzac jej minę*

Przyzwyczaisz się.
*Usmiechnęła się lekko*
Jak myślisz... Chłopiec czy dziewczynka?
*Spytała niepewnie spoglądając na swój brzuch*

-Postaram się *obiecał*
-Vass...nie wiem..może chłopiec..*zasugerował niepewnie*
*położył delikatnie dłoń na jej brzuchu*
-A może dziewczynka....jak sądzisz *spytał po chwili*

Sama nie wiem.
*Wzruszyła ramionami*
Będziesz chciał się teraz dowiedzieć, czy przy narodzinach?
*Spytała z lekkim uśmieszkiem*

-Hm....*długa chwila zastanowienia*
-Sam nie wiem...teraz jak sie dowiem..będziemy mieć więcej czasu na wymyślenie fajnego imienia..*zasugerował*
-A Ty jak wolisz...*spytał patrzac jej w oczy*
*pocałował ją delikatnie z lekkim uśmieszkiem*
-Wybacz..nie mogłem sie powstrzymać *zaczął sie tłumaczyć z szerokim uśmiechem*

Chciałabym się teraz dowiedzieć.
*Uśmiechnęła się szeroko i oddała pocałunek*
Nie powstrzymuj, już nie raz Ci to mówiłam.
*Usmiechnęła się zadziornie*

-No fajnie by było wiedzieć...*powiedział szybko*
-Mówiłaś...ale jeszcze pomyślisz że jakiś zboczony jestem..czy coś *zaśmiał się cicho*
-Mówisz nie powstrzymywać się *spytał z zadziornym uśmiechem, zanim odpowiedziała pocałował ją czule*
-No i widzisz co Twoje pozwolenia ze mną robią *dodał wesoło*

Oj, nie mów tak.
*Zaśmiała się i oddała pocałunek*
Nie narzekam...
*Usmiechnęła się z błyskiem w oku*

-Ahh..tak..*spytał z wesołym błyskiem w oku*
*w mgnieniu oka wziął ją na ręce*
-Tak też pasuje...*spytał z uśmiechem*

Pasuje.
*Uśmiechnęła się lekko i podarowała mu namiętnego całusa*
Ale jakoś tak... inaczej, gdy ma się trochę dodatkowego ciałka.
*Zaśmiała się*

*odwzajemnił jej pocałunek czule*
-Ojj takie troszke tego ciałka *powiedział z uśmiechem*
-Ale wiesz kochanego ciałka nigdy dość *dodał*
-To wiesz już gdzie idziemy..masz pomysł...Seattle czy Port Angeles *spytał zaciekawiony*

Jeszcze przybędzie.
*Zaśmiała się*
Seattle.
*Odpowiedziała krótko*

-No mówiłem..kochanego ciałka nigdy dość *uśmiechnął się szeroko*
-To ja Cie zaniose *zaproponował*

Jeśli chcesz.
*Uśmiechnęła się lekko*

-Jasne że chce..jeszcze sie pytasz *zaśmial się cicho*
*ruszył w strone lasu, na skróty do Seattle*
-Hmm...mam pewien pomysł..ale to już na miejscu *zapowiedział i znikneli w ścianie lasu*

*Weszła na plaże niosąc dziecko na rękach*
Ile wspomnień...
*Uśmiechnęła się gdy przed jej oczami pojawiały się obrazy wydarzeń, które ku jej zdziwieniu były już spory czas temu*
*Zrzuciła buty i zamoczyła stopy po kostki w lodowatej wodzie*

*wszedł na plaże za nią*
*uśmiechnął się przypominajac sobie wydarzenia jakie miały tutaj miejsce*
*podszedł do Vass od tyłu i objął ją w pasie*
-Kocham Was *szepnął jej na ucho*

*Uśmiechnęła się szeroko*
A my Ciebie.
*Pocałowała dziecko w czółko, a potem Setha w polik*
Co sie dzieje?
*Spytała słysząc krzyk pumy*

*zesztywniał słysząc krzyk pumy*
-Zostań tu z Sami...zobacze co sie dzieje i zaraz wrócę....ok..*spytał i pocałował ją z kark*
*odwrócił się i odbiegł, po drodze zmienił się w wilka*

No dobrze...
*Powiedziała z lekkim smutkiem w głosie*
*Usiadła tuz nad brzegu, aby woda od czasu do czasu obmywała jej stopy*
*Sami położyła sobie na kolanach i zaczęła się z nią bawić*
*Co jakiś czas odwracała się by sprawdzić, czy przypadkiem Setha nie wraca*

*wielki wilk wszedł na plaże od razu widać było że coż jest nie tak, szedł wolniej i zostawiał za sobą krawe kropki na piasku*
*podszedł do Vass i padł na bok na piach, ukazując bardzo głęboko podrapaną klatkę piersiową*

*Popatrzyła przerażona na Setha*
*Klęła pod nosem i szybko odłożyła Sami na piach, podkładając wcześniej swoją bluzę*
Seth... Co ...
*Nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa*
*Odgarnęła ostrożnie jego sierść by zobaczyć obrażenia*
*Popatrzyła kątem oka na Dumę. Czuła wściekłość względem Hermi, że nie umie upilnować pumy*
*Wróciła wzrokiem do wilka*

*pisnął cicho, przepraszająco*
*wskazał łbem i Dumę żeby podeszła bliżej*
*spojrzał na Vass*
Wychowuj.....sama sobie tego głupiego kota wychowuj
*piszczał gdy go dotknęła bo pod sierścią ukazały się gołe mięśnie pantera go poharatała*

*W tej chwili nie interesowała się pumą*
*Nie wiedziała co ma zrobić*
*Zakryła dłonią usta i w jej oczach pojawiły się szkiełka*
*Popatrzyła z nienawiścią na Dumę*
*Pogłaskała Setha po sierści i pocałowała go lekko w mordkę*
Możesz się przemienić w człowieka?
*Szepnęła mu do ucha*

*Skinął łbem, uniósł go lekko do góry i dźwignął  się na łapy, bał się że jeżeli zmieni się zbyt blisko niej stanie się jej krzywda*
*pisnął cicho upadając na piach*
*po chwili przemienił się w człowieka, miał poharataną klatkę piersiową*
*najgłebsza rana była na brzuchu skąd płynęła stróżka krwi*
-Przepraszam....*chciał się podnieść, ale nie miał siły*

*Podeszła do niego i ukucnęła przy nim*
Ty nie masz za co.
*Usmiechnęła się lekko*
*Wytarła szybko łzę, która spłynęła jej po policzku*
*Podeszła szybko do dziecka i wzięła je w ręce*
*Położyła ją na bezpiecznym obszarze i bluzą próbowała zatamować krwawienie*
*Popatrzyła na to co robi zwierze*
*Szybko wbiegła do wody i wyciągnęła ją z sierść*
*Położyła ja na piachu kilka metrów od wody*
Mogłabyś nie sprawiać więcej problemów.
*Warknęła i szybko wróciła do Setha*

*jęknął cicho*
-Co z Sami...*spytał z troską*
*w jego oczach pojawiły się łzy, dopiero teraz go zaczeło wszystko boleć*
-Niech no ja tylko...dorwe Hermione....policze sie z nią..ta jej puma walczyła z panterą..musiałem jej bronić...*tłumaczył się cicho*
*bluza nasiąkała szybko krwią*

Sami nic nie będzie.
*Popatrzyła na dziecko i ponownie na Setha*
Wiem, że zabrzmi to egoistycznie, ale niepotrzebnie narażałeś życie dla zwierzęcia.
*Powiedziała ze smutkiem w głosie*
*Bluza już cała była nasiąknięta krwią*
Seth muszę iść po coś co zatamuje krwawienie...
*Pocałowała go w czoło i wzięła Sami na ręce*
*Pobiegła ile sił w nogach do domu*

-Jasne......*szepnął*
*wyczuł Hermione w pobliżu*
-HERMIONA *krzyknął, co właściwie wyszło na głośniejszy szept*
*leżał i czekał na Vass, czuł jak krew spływa po jego skórze*

*Wbiegła na plaże i podeszła szybko do Setha*
*Wyrzuciła gdzieś mokrą bluzę i przyłożyła do rany gazę*
Może to przynajmniej trochę pomoże...
*Popatrzyła na Setha ze smutkiem w oczach*
*Co jakiś czas mocniej uciskała ranę*
Przepraszam, ale nie mam innego wyboru. 
*Szepnęła*

*położył swoją dłoń na jej i mimowolnie próbował unieść troche jej dłoń, takie uciskanie rany bardzo go bolało*
*gaza przesiąkała krwią, ale już wolniej niż bluza*
*spojrzał na nią przepraszająco*
-Wybacz mi....*szepnął nadal próbując podnieść jej dłonie*

-Hermiona...zajmij sie kotem...*warknął zirytowany*
-I nie tykaj mnie...*dodał wkurzony*
*spojrzał na Vass błagalnie*

Seth, mam gdzieś to, że boli... Nie mam innego wyboru.
*Wyswobodziła ręce uścisku jego dłoni i zmieniła gazę*
*Bez słowa popatrzyła z nienawiścią na Hejmi*
Zadowolona?
*Po jej policzkach popłynęły kolejne łzy*
*Wróciła wzrokiem na tors chłopaka*

*płytsze ranki zrastały się, ale ta na brzuchu nadal mocno broczyła krwią*
-Vass...boli...*jęknął cicho*
*położył dłonie na jej dłoniach*
-Prosze......ciut lżej...*szepnął*

*Popatrzyła w oczy Setha*
Przepraszam.
*Szepnęła i posłusznie spełniła prośbę chłopaka*

-Dziękuje....*szepnął cicho*
*spod gazy wypłynęła stróżka krwi*
-Wybacz mi....*szepnął*
*spojrzał jej w oczy z nieznacznym uśmiechem*
*ale widać było że go to i tak bardzo boli*

*Wytarła kolejnymi płatkami gazy spływającą krew*
Nie masz za co.
*Uśmiechnęła się nieznacznie i znów zmieniła gazę*

*rana zmiejszała się ale i tak wypływało z niej dużo krwi, nawet za dużo*
-Mam...mogłem zostawić tego głupiego kota.....ale nie mogłem...*wyjaśnił*
-I jak to wygląda...jesli nadal rana jest otwarta....będziesz musiała szyć..*szepnął*

Seth nie gdybaj... To i tak już niczego nie zmieni.
*Odsłoniła ranę by zobaczyć, czy coś się zmieniło* 
Zrasta się... Ale nawet to i tak nie umiem zszyć rany, a nie chce zrobić Ci krzywdy.
*Szepnęła*

-Nie zrobisz....chyba..*uśmiechnął się nieznacznie*
*podniósł się na łokcie, skrzywił się lekko*
-I co teraz....no chyba nie będziemy siedzieć na plaży...*po jego brzuchu spływała krew z coraz mniejszej stróżki krwi*

Chyba...
*Popatrzyła na Niego*
A dasz radę dojść do domu?
*Spytała wątpiącym głosem*

-Chyba,....nie wiem...*szepnął cicho*
*spojrzał na nią pytająco*
*z rany zostało cienkie zadrapanie które już nie krwawiło*
*za to on sam był bledszy niż zwykle*

*Popatrzyła na ranę*
Już prawie znikła.
*Usmiechnęła się lekko, prawie niezauważalnie*
A Ty jak się czujesz?
*Spytała patrząc na chłopaka*

-Nieźle...ale dziwnie sie czuje..*odparł*
*rana zrosła się nie zostawiając śladu*
-Vass...prosze nie smuć sie przeze mnie..*szepnął*
*chciał wstać, ale nie bardzo mu szło*

To nie przez Ciebie... Jestem wściekła na Hejmi.
*Nie obchodziło ją to ,że stoi obok*
Pójdziemy do domu i odpoczniesz.
*Zaczęła zbierać rzeczy i wyrzuciła je do pobliskiego śmietnika*
*Podeszła do Setha i wyciągnęła ku niemu rękę*

*ujął jej dłoń i wstał*
-Dziękuje....*zachwiał się lekko ale utrzymał równowagę*

Nie dziękuj... Nie masz za co.
*Uśmiechnęła się i wzięła go pod ramię*
*Ruszyli w stronę domu*